logo

Sigma 20-200 – powrót do przeszłości

 

Ostatnio miałem okazję dokładnie przetestować Sigmę 20-200 Contemporary i jeśli ktoś jeszcze nie widział mojej pełnej recenzji, serdecznie zachęcam, by do niej zajrzeć:

 

Sigma 20-200 DG Contemporary

 

Dziś natomiast chciałbym Was zabrać kadrami do przeszłości i przy okazji opowiedzieć nieco więcej o samych wrażeniach z codziennego użytkowania tego szkraba.
Rozsiądźcie się więc wygodnie, bo czeka nas mała podróż w czasie.

 

 

 

Sigma 20-200 DG Contemporary (szkrab)
powrót do przeszłości

 

 

Skansen w Sierpcu

Przyzwyczaiłem się mówić: mój skansen, bo często tam wracam o różnych porach roku. Skansen w Sierpcu to klimatyczna miejscówa, w której można poczuć się jak w mazowieckiej wsi sprzed stu laty. Drewniane chaty, zagrody, wiatrak czy stary kościół tworzą malowniczą przestrzeń – idealną zarówno na spokojny spacer, jak i na fotograficzne łowy.

 

 

Powiem Wam, że oglądając, jak żyli kiedyś ludzie, człowiek docenia to, co ma i jak wygląda obecnie świat. Wyobraź sobie, że zamiast włącznika oświetlenia masz zapałki i świece, a Twoim komputerem są palce dłoni. Obiektywy? Aparaty? Nie ma, tak jak dyskusji na forach o dupie marynie.

 

 

Szkraba lubię za to, że sam jeden jest w stanie ogarnąć szerokie, kontekstowe plany, jak i zbliżenia, wyłuskując to, na co chcemy zwrócić szczególną uwagę. A mówiąc prosto: za jego zakres. Dodajmy do tego wielkość mieszczącą się w dłoni i mamy coś, co w zwykłych wycieczkach jest najważniejsze. Nie przeszkadza wagą, bo jej zwyczajnie nie czuć.

 

 

Jakość obrazu, jaką daje szkrab, jest aż nadto zadowalająca na każdym zakresie. Powiem szczerze – zaskoczony jestem, jak dobrze Japończycy opanowali produkcję takich szkieł. Naprawdę nie ma się czego wstydzić względem jasnych zoomów.

 

 

 

Tak między nami, to chciałbym mieć taką chatkę na własność, jako domek letniskowy. Spędzałbym tam czas na zadumie i odpoczynku, wodę czerpał ze studni, czytał „Fotorumors” przy świecach, a – czekaj, prąd potrzebny. No to książkę. A o poranku wychodziłbym karmić kury a koguta bym ganiał… no takie cofnięcie się w czasie na parę dni.

 

 

 

Muzeum w Otrębusach

Kolejne muzeum, gdzie zabrałem szkraba, to Muzeum Motoryzacji i Techniki w Otrębusach. Jedno z największych tego typu muzeów w Polsce, z kolekcją ponad 300 zabytkowych pojazdów – od samochodów i motocykli po ciężarówki i militaria. Wizyta w tym miejscu to cofnięcie się w czasie, do początków motoryzacji aż po czasy PRL-u, pełna unikalnych eksponatów idealnych do foto.

 

 

Lubię pokazywać szczegóły, lubię separację. Szkrab mi to umożliwia. Zobaczcie, jak szkło z przysłoną 6,3 odcina pierwszy plan od tła. Nie, to nie cuda, to połączenie milimetrażu z małą odległością ostrzenia i tak, twoim ustawieniem względem obiektu.

 

 

Jak poszła technologia do przodu, niech świadczy fakt, że w tej klasie obiektywu nie ma widocznych aberracji, co było kiedyś niechlubnym „standardem” w wysokiej klasy obiektywach. A dziś proszę.

 

 

Teraźniejszość

Szkrab, znaczy Sigma 20‑200 DG Contemporary to świetny przykład tego, jak dużo można osiągnąć przy niewielkich kompromisach – jeśli priorytetem jest uniwersalność i mobilność. Nie zastąpi jasnych stałek w wymagających warunkach, ale jako „szkło do wszystkiego” – codziennego i podróżnego – jest niezastąpiony.

 

 

„Najlepszy aparat to ten, który masz przy sobie” – powiedziałbym, że szkrab sprawdza się w tej roli doskonale, bo możesz go skitrać do kieszeni kurtki i wyciągnąć w każdej sytuacji.

 

 

 

Zdjęcia w lepszej jakości na Flickr