logo

Sigma 50 1.2 DG DN Art

Jest marzec, zbliżają się moje urodziny. Czy sprawię sobie prezent z tej okazji i zakupię dzisiejszy temat recenzji? Zobaczymy. A dzisiejszym tematem jest:

SIGMA 50 1.2 DG DN Art

Spis treści

  1. Wstęp
  2. Budowa
  3. Autofocus
  4. Obrazek, Bokeh, Ostrość
  5. Użytkowanie
  6. Dla kogo?
  7. Podsumowanie
  8. Ocena
  9. Przykładowe zdjęcia

 

Sprzęt testuję w realnych sytuacjach z punktu widzenia fotografa a nie na tablicach testowych. Wszystkie pokazane tu zdjęcia są mojego autorstwa. Obiektyw testowany jest z założoną osłoną przeciwsłoneczną i zadanym profilem w LR.

Uprasza się o powiększanie zdjęć, podglądy są w mniejszym rozmiarze tak, aby szybciej ładowała się strona.

Wstęp

Piszę tę recenzję siedząc sobie wygodnie w fotelu z założonymi nogami na biurku i dumam. Czy jest sens recenzować obecne obiektywy? Większość to perfekcyjne instrumenty. Po co?. Dla kliknięć? dla fejmu? z kliknięć nic nie ma, a fejm jest dzień a potem go nie ma… poza tym jestem zawodowym fotografem nie influencerem czy jutuberem, więc czas mam ograniczony.

Powiem zwyczajnie,  po prostu lubię to robić. Lubię mieć sprzęt przed wszystkimi i oficjalną premierą. Minusem jest oczywiście niemożliwość podzielnia się info ze światem, ale w sumie dobrze, bo zaskoczenie ludzi jest przyjemniejsze, niż przecieki dla klików.

 

 

Wracając do szkieł, w przypadku 50 1.2 DG DN perfekcyjności należy się spodziewać tak, jak tego, że po nocy jest dzień. Nie bądźmy naiwni, po prostu nie ma szans obecnie, aby poważny producent zrobił gniota. Niektórzy powiedzą: jeeeeeezu kolejna jasna stałka jakich wiele, flaki z olejem. I będą mieć rację, 50 mm jest jak mrówków 2.8, 2, 1.8, 1.4…

Jednak ta 50-tka 1.2 DG DN ma w sobie coś, czego nie mają te, które wymieniłem, przede wszystkim światła 1.2, a takich instrumentów jest tylko kilka. Ma też to, czego nie mają nawet te kilka wymienionych. O czym czas napisać. Lecimy.

 

Budowa

Budowa to klasyczny design serii Art, czyli max jakość jaką może zaoferować producent. Przyznam szczerze, ilekroć biorę do ręki serię DG DN Art odczuwam przyjemność z jego użytkowania. Sigma nie ma sobie równych jeśli chodzi o poziom wykonania obiektywów. Perfekcja do bólu.

Czarna obudowa, w większości matowa z gumowym karbowanym pierścieniem ręcznego ustawiania ostrości. Do tego pierścień recznej zmiany przysłony z blokadą, jak i przełącznik pracy tego pierścienia: płynnie, bądź na klikklikklik… a właściwie cykccykcyk.

Oczywiście możemy sterować przysłoną na obiektywie, bądź aparacie. Osobiście preferuję na aparacie, bo pamięć mięśniowa, a nie wszystkie obiektywy mają taki pierścień.

 

 

Tuż nad pierścieniem przysłony mamy panel, na którym jest przełącznik pracy AF/manual i przycisk AFL, pod który możemy podpiąć co chcemy, ja mam podpięte linie pomocnicze.

Poniżej panelu jest wspomniany przełącznik pracy pierścienia zmiany przysłony. A po drugiej stronie przełącznik blokady tego pierścienia. Całości dopełnia mosiężne mocowanie bagnetowe z uszczelnieniem gumowym. Sam obiektyw jest oczywiście odporny na trudne warunki atmosferyczne i posiada powłoki wodo i olejoodporne na przedniej soczewce.

 

 

Zerknijmy na specyfikację: 17 elementów w 12 grupach (4 elementy asferyczne). 13 listkowa przysłona. Minimalna odległość ostrzenia: 40 cm. Rozmiar filtra: 72 mm. Waga: 740 g. 

??? illlleee???

740 gram

Tak, to nie żart. Tyle waży jasność 1.2 najnowszej 50-tki Sigmy. Porównajmy ją może do innych wag, znaczy konkurencyjnych 50 1.2: Nikon – 1095 g, Canon – 950 g, Sony – 778 g. Znaczy na tą chwilę, czyli marzec 2024, Sigma 50 1.2 DG DN Art to najlżejsza 50 1.2 pełnoklatkowa bezlusterkowa konstrukcja na planecie…

 

 

A nie będziemy się ograniczać, jak się bawić to na całego, porównajmy wielkość 50-tek. Mamy dwa Arty 50 1.4 DG DN i 50 1.2 DG DN. Widzicie jakąś różnice?

 

 

Zapewne małą wagę i wielkość zawdzięczamy przeniesieniem korekcji obiektywu do aparatu/profilu. Osobiście od lat stosuję profile, tak jak i korekcję zniekształceń w aparacie i mi to zupełnie nie przeszkadza. Jeśli w zamian dostajemy mniejszy i lżejszy obiektyw, to jestem na TAK.

Generalnie wszyscy producenci obecnie używają takiego systemu. To naprawdę pozwala na budowanie mniejszych i lżejszych konstrukcji.

 

 

Autofocus

W 50 1.2 DG DN Sigma wbudowała swoją topową konstrukcję silnika AF, jest to HLA (High-response Linear Actuator), czyli silnik liniowy, ale oczywiście jeden liniowiec to dla Japończyków mało, więc dołożyli drugi. Czyli mamy konstrukcję Dual HLA. Konstrukcja podwójnego silnika liniowego znana jest chociażby z nowego 70-200 2.8 DG DN.

Jednak w przypadku opisywanej 50-tki opracowano nowy system. Przyspieszono pracę i zredukowano głośność, tak jakby liniowce były głośne…no ale ok. Jest cicho i jest szybko.

 

 

Wg standardów CIPA przy ciągłym autofocusie (AF-C) na Sony A9 II ta Sigma uzyskuje 0.174, jest to porównywalna szybkość z konkurencyjnym Sony 50 1.2 GM.

Postanowiłem porównać szybkość AF z 50 1.4 DG DN Art, który posiada jeden HLA i różnica jest odczuwalna. Zupełnie inne szkło. Także konstrukcja podwójnego silnika liniowego nie jest chwytem marketingowym, ale realnym przyspieszeniem pracy.

 

 

Wykrywanie oczu ludzi, zwierząt, ptaków, obiektów działa bez zastrzeżeń. Sporo używam tego ostatnimi czasy i widzę profity takiego systemu.

Poniżej zdjęcie z Z 9, ustawiłem wykrywanie oczu i fotografowałem z niskiej pozycji, patrząc na LCD i pilnując tylko kadru. Powiem Wam, że to czysta przyjemność. Śledzenie działa perfekto. To nie czasy lustrzanek, które musiały mieć doczepiony wizjer kątowy, albo musiałbym się położyć na ziemi… oczywiście jakbym miał punkty AF tam gdzie głowa baletnicy, bo przecież wiemy, że pełnoklatkowa lustrzanka ma punkty AF tylko w środku.

 

 

 

Obrazek, Bokeh, Ostrość

Bardzo lubię plastykę 1.2. Separacja z tła jaką nam daje tak jasne szkło nie jest standardowa i to jest jego siła. Dostajemy plastyczne obrazy poza zasięgiem zoomów klasy 24-70 2.8 czy największego konkurenta fotografii: telefonów komórkowych.

Obecnie ludzie/klienci przyzwyczajeni są do obrazów z komórki, gdzie wszystko jest ostre i płaskie. Jak dostają obrazek z 3D look, są w szoku, że takie zdjęcia można robić. Np. na komuniach najlepiej sprzedają się zdjęcia właśnie z małą głębią ostrości.

 

 

Oczywiście najważniejszy jest nasz skill/postrzeganie rzeczywistości, czyli kadr, ale dobry instrument: obiektyw, aparat, mają też w tym udział. 50-tka 1.2 DG DN jest takim instrumentem, dającym świetną plastykę z dodatkiem artyzmu.

Możemy robić kadry przez przeszkody i te przeszkody rozmywać, tak aby nie zaburzały odbioru głównego obiektu.

 

 

Dość ciekawy efekt udało mi się uzyskać na zdjęciu poniżej. To jest 1.2 ale zobaczcie, co stało się z drzewami w tle. Dostaliśmy wyraźne krążki rozmycia ala „Helios”.

 

 

Jeśli ktoś lubi bardziej agresywną plastykę, nie ma problemu z przymknięciem obiektywu. Sporo osób o tym zapomina, tak jakby przysłona była zaklejona i tylko na jednej dało się robić zdjęcia. Dobry fotograf, potrafi dobrać parametry do sytuacji i tego co chce osiągnąć.

Pamiętajcie tylko, że obiektywu 1.8 nie otworzymy na 1.2, a 1.2 przymkniemy na 1.8.

 

 

Minimalna odległość ostrzenia to 40 cm. Papierowa głebia ostrości murowana. Dodatkowo mamy nowość w Sigmie: 13 listków przysłony, dzięki temu powinniśmy uzyskać okrągłe krążki rozmycia. I oczywiście w specyficznych warunkach je dostaniemy.

 

 

Co do ostrości. Obiektyw jest ostry bez dwóch zdań, nawet na 1.2. Robiłem porównania z konkurencją i był minimalnie ostrzejszy. Dodatkowo obrazek nie ma zniekształceń, blików czy innych niepotrzebnych przekłamań. Pamiętajcie tylko, aby zadać profil, w aparacie, bądź w LR.

 

 

Użytkowanie

50 1.2 DG DN używałem z Soniaczem A7R V i Nikonem Z 9 podpiętym przez Megadap Pro. Na obu body ta Sigma jest szybka. Duuuużo szybsza niż np. 50 1.4 DG DN Art. Zresztą nie ma się co dziwić. Siedzi w niej ulepszony podwójny silnik liniowy znany z 70-200 2.8 DG DN.

 

 

Obiektyw jest tip top i bardzo przyjemny w użytkowaniu. Przy 1.2 waga i wielkość to jego potężne atuty, coś nieprawdopodobnego, że takie „maleństwo” jest tak jasne. Ja nie wiem, ale coś mi się zdaje, że inżynierowie Sigmy pakt z diabłem podpisali (<to jest link, otwierasz na własną odpowiedzialność ;)).

 

 

Świetnie pasuje do Zetki, jakby był stworzony dla niej :), zresztą jak każdy DG DN Sigmy. Uwielbiałem go na tyle, że większość zdjęć zrobiłem na Z 9.

 

 

Bardzo podoba mi się praca pierścienia ręcznej zmiany przysłony, osobiście nie używam, bo u mnie pamięć mięśniowa zwycięża, ale popróbowałem i powiem Wam, że pomysł jest spoko, na pewno wielu się to spodoba. Duuużo lepszy niż np. nikonowski pierścień, gdzie nie wiadomo kiedy go przestawiamy.

Sigma ma ten pierścień na klik i przy każdej zmianie przysłony musimy użyć więcej „siły”. To niweluje przypadkową zmianę. Oczywiście możemy ten kilk wyłączyć i pierścień będzie pracował płynnie. Szkoda, że inni producenci nie pomyśleli o takim bajerze.

 

 

Dla kogo?

Uważam, że 50 1.2 to jeden z tych obiektywów, które są niezbędne w torbie. I nie piszę tego, aby napisać, sam używam 50 1.2 i 85 1.2 i bez nich nie wyobrażam już sobie foto. Te szkła są dla mnie „dożywotnie”, no chyba, że wypuszczą F/0.95 :)

 

 

Sigma 50 1.2 DG DN Art sprawdzi się świetnie w sesjach jak i reportażu. Komunie, chrzty, śluby, eventy, klub czy fotosesje na zewnątrz i wewnątrz. Przede wszystkim zapas światła docenimy w marnych warunkach oświetleniowych np. w „piwnicy” klubowej czy nieoświetlonym kościele. Zadowoleni będą też fotografowie nocnego pejzażu/nieba.

Dodatkowo uzyskujemy artystyczną separację nieosiągalną dla np. telefonów komórkowych. A tego szukają klienci.

 

 

Pamiętajcie jednak, że przy takiej jasności obiektywu w słoneczny dzień  trzeba będzie skorzystać z filtrów bądź mieć aparat z szybką migawką.

 

Podsumowanie

Sigma bez dwóch zdań ma świetnych inżynierów, po raz kolejny pokazują, że niemożliwe nie istnieje. Wykonać obiektyw 50 mm DG DN o świetle 1.2 takiej samej wielkości co 1.4 to trzeba mieć, za przeproszeniem, łeb.

 

 

Sigma 50 1.2 DG DN Art to świetna jasna stałka. Jest solidnie i dokładnie zbudowana, jest szybka, jest mała, jest lekka, jest ostra, daje świetny obrazek. Czego chcieć więcej? Żeby nie kosztowała worka pieniędzy? Otóż spieszę Wam donieść, że tak, jest tania.

Taaaaaniaaaaa! niecałe 6 tys zł ta ten obiektyw to nic. No jak to jest możliwe? Jak?

Świetnie, że Sigma wchodzi mocniej w 1.2. Rozpoczęła od 35 1.2, teraz 50 i na pewno w niedługim czasie zobaczymy 85. Brawo Yamaki San.

 

 

 

Ocena

Niemożliwe nie istnieje, przynajmniej w Sigmie. To najlżejsza, pełnoklatkowa do bezluster 50-tka 1.2 obecnie na rynku (marzec 2024). Zrobili obiektyw który wychodzi poza moją skalę. 6 na 5 możliwych.

Panie Yamaki, chylę czoła.

 

 

+ Na plus:

  • plastyczny obrazek
  • błyskawiczny autofocus
  • pierścień zmiany wartości przysłony (+możliwość jego ustawiania, click, lock)
  • uszczelniona obudowa
  • powłoki hydro i oleofobowe
  • wielkość i waga
  • sterowanie na obiektywie (przyciski, przełączniki, panel)
  • budowa, precyzja, made in Japan
  • 3 lata gwarancji PL dystrybutora z możliwością przedłużenia do 5 lat

– Na minus:

  • dostępna tylko pod Sony i bagnet L

Przykładowe zdjęcia

Zdjęcia testowe w lepszej jakości na Flickr

 

Podziękowania

Serdecznie dziękuję Sigmie Procentrum za wypożyczenie do testów Sigma 50 1.2 DG DN Art

 

 

Inne recenzje