logo

Sigma 24-70 2.8 DG DN II Art

Ależ ten czas leci! 5 lat temu pisałem o Sigmie 24-70 2.8 DG DN Art. Dziś japoński producent wypuszcza aktualizację tego obiektywu. Szanowni Państwo, podstawowy zoom reporterski wersja II wchodzi na salony a imię jego, to:

 

Sigma 24-70 2.8 DG DN II Art

 

Spis treści

  1. Wstęp
  2. Budowa
  3. Autofocus
  4. Obrazek, Bokeh
  5. Zakres
  6. Użytkowanie
  7. Dla kogo?
  8. Podsumowanie
  9. Ocena
  10. Przykładowe zdjęcia

 

Sprzęt testuję w realnych sytuacjach z punktu widzenia fotografa a nie na tablicach testowych. Wszystkie pokazane tu zdjęcia są mojego autorstwa. Obiektyw testowany jest z założoną osłoną przeciwsłoneczną i zadanym profilem w LR.

Uprasza się o powiększanie zdjęć, podglądy są w mniejszym rozmiarze tak, aby szybciej ładowała się strona.

Wstęp

Mówi się, że Sigma to mała rodzinna firma. Ciężko mi w to uwierzyć patrząc na efekty jej pracy. Co chwila mamy nowe produkty – 7 nowych obiektywów w ciągu ostatniego czasu, w tym takie, które nie są dostępne w innych systemach, choćby 14 1.4 czy 15 1.4 fisheye. Jak oni to robią będąc „małą, rodzinną firmą”? Nie mam kompletnie pojęcia… no chyba, że pan Yamaki ma dużą rodzinę ;)

24-70 DG DN II Art to aktualizacja obiektywu sprzed lat i odpowiedź na Soniacza 24-70 2.8 GM II. Mamy tu solidne zmiany i możemy spokojnie powiedzieć, że są one sensowne. Zmiany oczywiście w najbardziej istotnych punktach, czyli AF, budowa, optyka… a nie tylko polegające na dodaniu II na obudowie.

 

 

Budowa

Sigma dokręciła śrubę, w pozytywnym znaczeniu oczywiście. Przeprojektowali budowę dosyć mocno. Usunięto wysepkę, na której było sterowanie obiektywem. Obecnie przyciski i sterowanie są „wtopione” w obudowę. Podoba mi się to. Raz, że lepiej wygląda, a dwa, nie ma elementów, które by odstawały.

Na 100% ten nowy layout trafi do przyszłych obiektywów Sigmy.

 

 

Dodano oczywiście pierścień sterownia przysłoną z przyciskami blokady i zmianą pracy tego pierścienia, czyli na klik bądź płynnie. Mamy też dwa okrągłe przyciski AFL (w starej wersji był tylko jeden), pod które możemy podpiąć co chcemy, dodatkowo przeniesiono je bliżej końca obiektywu i ustawiono do fotografowania w pionie i poziomie.

Mamy też przełącznik blokady wysunięcia tubusa, aczkolwiek nie zauważyłem, aby tubus sam się wysuwał. Mocniejsze przekręcenie pierścienia zoomu zwalnia tą blokadę.

Zmniejszono pierścienie zoomu i ręcznego ustawiania ostrości. Całość jest smuklejsza.

 

 

Parametry przedstawiają sie następująco: 19 elementów w 15 grupach. 6 elementów FLD, 2 SLD i 5 soczewek asferycznych. Waga 735 g. 11 listków przysłony. Wielkość filtra to 82 mm. Trzeba tu więcej napisać o minimalnej odległości ostrzenia wynoszącej 17 cm i powiększeniu 1:2.7 na 24 mm. To jest praktycznie niecałe 2 cm od końca obiektywu (bez osłony przeciwsłonecznej) do obiektu. Bardzo blisko, wchodzimy już na terytorium makro.

 

 

Sam obiektyw prezentuje się i pracuje doskonale. Musimy przestać mówić „jak Szwajcarski zegarek”, i zacząć „jak Sigma Art”. Bo takiej jakości wykonania nie uświadczamy u innych producentów, póki co.

 

 

Poniżej mamy porównanie Artów 24-70 2.8 DG DN. Wersja II jest 7% mniejsza i 10% lżejsza. Aktualizacja w budowie na duży plus.

 

 

 

Autofocus

Sigma 24-70 2.8 DG DN II Art jest 3 x szybsza od starszej wersji. Tak, to nie pomyłka. W 24-70 2.8 DG DN II Art siedzi nowy liniowy silnik HLA (High-response Linear Actuator), znany z ostatnich szybkich obiektywów Sports, np. 70-200 2.8 DG DN Sports czy 500 5.6 DG DN Sports (tego kupiłem dla siebie).

Konstrukcja sprawdziła się tam doskonale, więc nic dziwnego, że Sigma będzie ją wykorzystywać w kolejnych szkłach. W realnych sytuacjach rzeczywiście szkło jest szybkie i przede wszystkim niesłyszalne. I tak powinno być, reporterski podstawowy zoom nie może być wolny. Pamietajcie, że szybkość AF zależy też od aparatu.

 

 

Wykrywanie ludzi, ptaków, samolotów działa perfecto, sprawdziłem to na A7R V. Samoloty? na 24-70? a czemu nie. Jak latają nisko, lub focimy Air to Air (czyli siedzimy na rampie samolotu i fotografujemy inny samolot), idealne szkło. W każdym razie wszystkie nowoczesne ficzery AF dostępne w nowych aparatach działają. I szybko i cicho.

Generalnie, mówienie o AF w aktualnych bezlusterkowcach raczej nie ma sensu, bo ani to nie ma BF/FF, czyli zawsze w punkt, ani nie jest na tyle słabe, aby nie zrobić celnego zdjęcia. Owszem, zdażają się sytuacje, gdzie AF się zgubi, ale jest to nieporównywalnie mniejszy % aniżeli np. na lustrzankach.

 

 

Sigma 24-70 2.8 DG DN II Art jak mówiłem jest szybka i spokojnie poradzi sobie w szybkich akcjach, reporterce, czy tak prostej sesji jak fotografowanie moto, jedną ręką trzymając aparat i spust z ustawionym wykrywaniem obiektów.

 

 

 

Obrazek, Bokeh

Nie jest to stałka 1.4 czy 1.2 więc bokehu tej klasy tu nie uświadczymy. Jednak umiejętne wykorzystanie fotograficznej wiedzy pomoże nam uzyskać plastyczne kadry, tak jak poniższe zdjęcie gołębia. Wygląda jak z jakiegoś tele prawda? A to tylko kwestia odległości tła i naszej od obiektu.

 

 

70 mm 2.8 i 11-listkowa przysłona pomoże nam w tym. Dostaniemy przyjemne kadry na tele. Na dodatek 24 mm też ma coś do zaoferowania, bo przez to, że mamy bliską odległość łapania ostrości, możemy podejść do obiektu i tym samym rozmyć pozostały plan.

 

 

Sigma 24-70 2.8 DG DN II Art daje dobry, ostry (jest ostrzejsza od starszej wersji) i kontrastowy obraz bez odblasków i blików, czyli standard aktualnie. Pamiętajcie jednak, aby zadać profil, bo bez niego złapiemy winietę i zniekształcenia beczkowate. Takie czasy, bezlusterkowe obiektywy wymagają profilu, dzięki temu są mniejsze i lżejsze.

 

 

Zakres

Niewątpliwą zaletą zoomów jest użyteczność i elastyczność. Szybka zmiana ogniskowej jest przydatna np. w reporterce. Nie musimy sięgać do torby po kolejny obiektyw i tracić czasu na jego zmianę. Zakres 24-70 jest uniwersalny i najczęściej stosowany. Tak to wygląda w praktyce.

Jak widać mamy szeroki kąt i tele. Szeroki możemy użyć do np. ogólnego planu a tele do „wyłuskania” obiektu z tła, lub jego sięgnięcia. Są przecież sytuacje, że nie możemy się ruszyć, bo np. stoimy pod ścianką. Zoom z takim zakresem sprawdzi się tutaj lepiej niż niejedna stałka.

 

 

Użytkowanie

Wymęczyłem ten obiektyw w różnych sytuacjach. Od codziennego łażenia po mieście, parkach, wsi i czerpania przyjemności z fotografowania, po sesję moto z muchami w zębach i kościelnych komuniach. Użytkowałem z Sony A7R V i podpiąłem też do Nikona Z 9 przez megadap pro. Nie mam do niego żadnych zastrzeżeń. Za każdym razem sprawował się tip top. Zapewne przez jego wielkość, elastyczność i pracę.

 

 

Nie walczy z tobą, tylko posłusznie wykonuje polecenia. Typowy wół roboczy, a raczej wołek, bo mały i lekki. Bardzo dobrze, że usunęli wysepkę z panelem sterującym. Obecnie obsługa jest bardziej intuicyjna. Przyciski AF są w dobrym miejscu do fotografowania w pionie i poziomie.

 

 

Jest cichy, AF pracuje szybko, przełączniki sprawdzają się doskonale. Sporo korzystałem z przycisków AF na obudowie. Pierścienie pracują z przyjemnym oporem. Żadnych przycięć czy zgrzytów przy obrocie. Jakbyśmy wkładali nóż w masło.

 

 

To jest obiektyw, który użytkuje się z przyjemnością, nie ciąży, można z nim chodzić wszędzie i przez cały dzień.

 

Dla kogo?

Sigma 24-70 2.8 DG DN II Art to standard reporterski, chrzest, komunia, ślub, event, klubówka. Do tego 70-200 2.8 i mamy kompletny zestaw do wszystkiego. Ale nie tylko. To szkło praktycznie dla każdego.

Możliwości 24-70 są ogromne. Idealny na wycieczki. Sprawdzi się wszędzie tam, gdzie nie chcemy tachać stałek, albo wolimy jedno uniwersalne szkło. W studiu, możemy nadać ekspresji pozie modelki na szerokim kącie lub dać portretówkę bez zmiany obiektywów.

 

 

Gdy ludzie pytają jakie szkło kupić na początek drogi z fotografią, od razu odpowiadam: 24-70 2.8, zrobicie tym praktycznie większość. Sesje, reportaż, wnętrza, krajobraz. Ograniczeniem jest tutaj tylko Wasza wyobraźnia.

 

 

Podsumowanie

Sigma 24-70 2.8 DG DN II Art to przemyślana aktualizacja poprzedniej 24-70 2.8 DG DN Art. Ja to nazywam dokręceniem śruby i wyżyłowaniem do granic. Mamy 3 x szybszy AF dzięki nowemu silnikowi HLA. Lepszą i lżejszą obudowę z dodanymi przydatnymi funkcjami, takimi jak pierścień zmiany przysłony, czy dodatkowy przycisk AFL do pionowego fotografowania.

 

 

Dostajemy też lepszą optykę, ostrość i kontrast, jak też i lepsze korygowanie aberracji. Dodatkowo zminimalizowano oddychanie obiektywu. Jak widać same plusy, a nie tylko dodana II na obudowie :)

Ciekawi ceny?. Sigma 24-70 2.8 DG DN wersja II będzie kosztować 6000 zł. Myślę, że w przedsprzedaży będzie nawet taniej. Osobiście nie widzę konkurencji…

 

 

Ocena

Sigma 24-70 2.8 DG DN II Art, dostaje 4.5 punkty w mojej 5 stopniowej skali. Zasłużone. Stara wersja dostała 4.

 

 

 

+ Na plus:

  • mały i lekki
  • bardzo dobra ostrość już od pełnej przysłony
  • błyskawiczny silnik AF HLA
  • uszczelniona obudowa
  • powłoki hydro i oleofobowe
  • 11 listków przysłony
  • krótka odległość fokusowania
  • budowa, made in Japan
  • cena, za te parametry
  • 3 lata gwarancji PL dystrybutora z możliwością przedłużenia do 5 lat

– Na minus:

  • dostępna tylko pod Sony i bagnet L

Przykładowe zdjęcia

Zdjęcia testowe w lepszej jakości na Flickr

 

Podziękowania

Serdecznie dziękuję Sigmie Procentrum za wypożyczenie do testów 24-70 2.8 DG DN II Art

 

 

 

Inne recenzje