Pamiętacie mój wpis przy okazji prezentacji Sigmy 24-70 2.8 FE? „…to nowa droga (Sigmy) rozpoczęta przez 14-24 2.8 Art FE. Lekkich, niedużych, zawodowych szkieł. Szkieł, które z powodzeniem może użytkować pan Kowalski.”
Dokładnie tak jest. Ta droga właśnie zrobiła się dosyć ruchliwa, bo ledwo co odetchnęliśmy po prezentacji 100-400 C FE, a Sigma znów uracza nas kolejnym natywnym szkłem do systemu Sony.
Panie, panowie, kochana młodzieży, oto ona. Przedstawiam Wam perłę w koronie obiektywów stałoogniskowych o świetle 1.4, jedyna, niepowtarzalna, wyjątkowa:
Sigma 85 1.4 Art DG DN
Wybaczcie mi tę euforię. Moja przygoda z Sigmą rozpoczęła się właśnie od 85 1.4 Art pod Nikona. To szkło użytkuję do dziś i jest jedną z moich podstawowych stałek, więc gdy dowiedziałem się, że Sigma wypuszcza wersję 2.0 tego szkła musiałem je sprawdzić.
Spis treści
- Budowa
- Autofocus
- Obrazek, Bokeh
- Konkurencja
- Winieta, Zniekształcenia
- Użytkowanie
- Dla kogo?
- Podsumowanie
- Ocena
- Przykładowe zdjęcia
Sprzęt testuję w realnych sytuacjach z punktu widzenia fotografa a nie na tablicach testowych. Wszystkie pokazane tu zdjęcia są mojego autorstwa. Obiektyw testowany jest z założoną osłoną przeciwsłoneczną i zadanym profilem w LR.
Uprasza się o powiększanie zdjęć, podglądy są w mniejszym rozmiarze tak, aby szybciej ładowała się strona.
Budowa
Zanim zacznę opis budowy, zerknijcie na to porównanie. Nie, to nie jest pomyłka i żaden fotomontaż. Wielkość się zgadza, a waga? Sam zważyłem. Od dziś 85 Art możecie nosić po kieszeniach… w spodniach, w kobiecej torebce…
Aha, jeśli ktoś jeszcze mówił że Sigma to robi duże i ciężkie szkła, to może przestać tak mówić.
Nie wiem co to się stało, ale ja tu widzę potężny skok technologiczny. Żeby zejść z wielkością i wagą przy lepszych parametrach optycznych, to trzeba mieć chyba pakt z diabłem.
Szkło jest specjalnie zaprojektowanie pod bezlusterkowce, stąd takie możliwości zmiany gabarytów. Biorąc do ręki nową 85 Art nie można się nadziwić jak to jest możliwe.
Uwierzcie mi jest.
15 soczewek w 11 grupach, 5 elementów SLD (o niskiej dyspersji) i 1 soczewka asferyczna. Zoptymalizowana pod kątem systemów bezlusterkowych.
Waga, uwaga: 625 gram… (ja zważyłem bez osłon: 607 g)
Minimalna odległość ostrzenia: 85 cm, średnica filtra: 77 mm (za to dziękuję, bo mam filtry Marumi tego rozmiaru :)), wymiary: 82.8 mm x 96.1 mm.
11 listkowa przysłona! ojojojoj… Sigma upchała w ten obiektyw wszystko co najlepsze. To mi się właśnie podoba, księgowi w odstawkę, robimy perfekt!
Zerknijmy na obudowę. Mamy tu jeden duży karbowany pierścień od ustawiania ostrości (sterownik silnika). Drugi pierścień do zmiany przysłony. Do tego standardowy przełącznik zmiany trybu pracy AF/MF i przełącznik pracy mechanizmu zmiany przysłony na klik, bądź płynnie.
Mamy też przycisk AFL – który możecie sobie zdefiniować w aparacie.
Nowością w klasie Art jest „Iris ring lock switch”. Jest to przełącznik blokady pierścienia przysłony widoczny poniżej.
Jeśli jest w pozycji OFF możemy zmieniać wartości przysłony z obiektywu, jak też przejść w tryb A – wtedy wartości przysłony zmieniamy w aparacie.
Jeśli jest w pozycji ON w trybie A – zablokujemy pierścień i nie będzie można zmieniać wartości przysłony z poziomu obiektywu.
Jeśli jest w pozycji ON w trybie zmiany przysłony (poza A), możemy używać pierścienia zmiany przysłony z poziomu obiektywu ale z wyłączeniem trybu A.
Klasycznie dla linii Art obiektyw prezentuje się świetnie i obsługuje się go z przyjemnością, nie ma tu luzów, tandety, słabych materiałów. Wszystko spasowane jest i działa jak szwajcarski zegarek. Oczywiście 85 jest odporna na kurz i zachlapania.
Metal a nie plastik fantastik bejbe!
Autofocus
Wg. standardów Cipa AF-S, przeskoczenie z nieskończoności do 2.8 metra w tej Sigmie na Sony A9 II zajmuje 0.35 sekundy, dla porównania Sony FE 85 1.4 GM uzyskuje 0.54 sekundy a Samyang 85 1.4 FE 0.92.
Czyli mamy najszybszy motor 85 1.4 dla Sony. Wygląda na to że nowy silnik krokowy Sigmy (opatentowany) był strzałem w dziesiątkę w konstrukcji na bezlusterkowca. Jest przy tym niesamowicie cichy, idealny do filmowania. Gdy przystawi się ucho do obiektywu słychać tylko: pssst, pssst…
Dodatkowo zoptymalizowany do pracy na AF fazowym i kontrastowym.
Zero kalibracji, bo konstrukcja na bezlustro. Zatem backfocus czy frontfocus nie istenieje. Wszystkie funkcje AF-u dostępne w A7 IV R, bo na nim testowałem opisywane szkło, działają bez zastrzeżeń.
Wykrywanie oka potrafi przyczepić się jak rzep psiego ogona i nie puścić. Modelka kręciła się, rzucała włosami, skakała, jak zwariowana kozica górska. Czyli męczyła tę moją Sigmę…
Mimo to, miałem wrażenie że Sigma 85 1.4 Art FE + A7 IV R wydawała z siebie krzyk: „buuahhahah…tylko na tyle cię stać?!”… no proszę państwa zero szacunku dla modeliny ;)
Przy widocznym oku, zielony kwadracik podąża za nim (AFC), gdy modelka odwróci się tyłem, przechodzi w większy na głowę, by ponownie wrócić, gdy oko znów pojawi się w kadrze. Oczywiście to zasługa systemu AF Sony, jednak swoją działkę dorzuca tu szybki motor krokowy.
Jak widać działa to zwyczajnie natychmiast i lepiej niż na Sony 85 1.4 GM, które pod tym względem jest wolniejsze i bardziej „pompuje”. Przy śledzeniu obiektu znów lepiej zachowywała się Sigma.
Poniżej seria zdjęć Sigmy 85 1.4 FE, śledzenie obiektu, bieg, wszystkie w punkt.
W przeciwieństwie do Sony 85 1.4 GM gdzie miałem na 5 strzałów jedno trafione, WTF. Być może to wina silnika montowanego w Sony. W bezlusterkowcach lepiej sprawdzają się obecnie silniki krokowe. I tę różnicę widać. Sony potrafił mi szukać obiektu w prostych sytuacjach, gdzie obiekt był bardzo dobrze widoczny. A w ruchu zwyczajnie spasował.
Do portretówki taka szybkość nie jest potrzebna ale dobrze wiedzieć że AF w Sigmie nie kuleje.
Obrazek, Bokeh
Sigma, że się tak wyrażę, „nie pier… się w tańcu”, mamy tu konstrukcję z 11 listkową przysłoną. Obiekty poza ostrością wyglądają rewelacyjnie, nie produkuje „rozpraszaczy”. Oczywiście jeśli ktoś lubi mniej „wycinający” obrazek, może przymknąć obiektyw na F/2, co za problem.
Jeśli jednak zostawimy 1.4, dostaniemy to, co wszyscy lubimy, plastykę i ponadprzeciętny obrazek. Coś co jest nieosiągalne np. w ajfonach :)
Bokeh, czyli: miękkie rozmycie wyodrębnia z tła główny motyw fotografii, nie odwracając od niego uwagi niepotrzebnymi szczegółami. Polega ono na tym, że motyw zdjęcia znajduje się w strefie głębi ostrości i zostaje odwzorowany ostro, zaś oddalone tło obrazu pozostaje poza strefą głębi ostrości i następuje jego rozmycie.
Zero aberracji. Dokładnie tak. Nie ma tu agresywnego bokehu, jest miękko i przyjemnie, ogniskowa, 1.4 i 11 listków przysłony robi swoje. Brawo panie Yamaki.
Przy odpowiedniej odległości od obiektu potrafi rozmyć tło tak że główny obiekt dosłownie wyskakuje z kadru. Właśnie to powoduje, że tak plastyczne obrazy ogląda się z przyjemnością.
Konkurencja
Nie byłbym sobą, gdybym nie porównał do konkurencji. Zobaczmy zatem jak Sigma walczy z Sony 85 1.4 GM.
środek kadru
Sigma wygrywa. Pełna wielkość
róg kadru
Sigma wygrywa. Pełna wielkość
No cóż, Sigma to nowsza konstrukcja a Sony premierę miał w 2016. Różnica uzasadniona.
Czy to widać w realnym fotografowaniu?, sami oceńcie:
Sony przy zdjęciach porównawczych dał mi też niebieski zafarb, co widać na porównaniu w kolorze, nie wiem z czego to wynikało, ale różnica była spora. Dlatego stosuję w głównym porównaniu obraz b/w. Do tej pory nie miałem aż takich różnic, więc postanowiłem to zaznaczyć.
Porównanie aberracji, Sigma nie aberruje, przynajmniej ja nie zauważyłem.
Poniżej udostępniam w pełnej rozdzielczości, do porównań (ostrość, plastyka) obraz 1:1 z Sony A7 IV R. Kliknijcie na zdjęcie (ze względu na rozmiar zmuszony byłem wrzucić zdjęcie na zewnętrzny serwer):
Winieta, Zniekształcenia
Bez profilu Sigma winietuje na 1.4 i łapie zniekształcenia beczkowate. Podobnie jak Sony 85 1.4 GM. Chcemy, aby było małe i lekkie i przy tym zachowało świetną optykę? Włączmy profil.
A7 bez problemu czyta profil i jeśli macie włączoną korekcję w menu nawet nie zauważycie tego.
Kompensacja obiektywu, Sony A7 IV R
Ci co preferują profile w Lightroomie, na tą chwilę muszą poczekać. W LR jeszcze nie ma tej Sigmy, Jednak z doświadczenia wiem, że w momencie sprzedaży pojawi się update od Adobe. Podobnie było z 14-24 2.8 i 24-70 2.8. Także luzik arbuzik.
Użytkowanie
85 1.4 Art 2.0 użytkowałem z Sony A7 IV R. Zabrałem go między innymi na repo, Pol’and’Rock 2020, od razu z pudełka. Takie mam zaufanie. Sprawował się bez zarzutu. AF pracował tip top.
Mała waga i wielkość powoduje że cały zestaw nie męczy i może swobodnie bujać się na szelkach razem z drugim zestawem body+szkło.
Mając np. dwa body, na jednym 28 (ogniskowa której używam) lub 35 mm, a na drugim właśnie 85 bez problemu odnajdziemy się w szybkim repo. Taki zestaw standardowo zabieram na chrzty, komunie, eventy, itp. oczywiście dla urozmaicenia zabieram też np. rybkę czy też ostatnio 105 którą uwielbiam. Tak wiem, jestem szalony :)
To jeśli chodzi o reportaż. W sesjach wewnątrz i na zewnątrz to klasyk. Portretówka „pełną gębą”. Znów, mając coś szerszego + 85 zrobimy każdą sesję.
Podoba mi się to, że szkło to nie jest plastik fantastik, tylko full metal+guma a przy tym jest lekkie! Wygląda naprawdę świetnie i czuje się tę wysoką półkę.
Nie ma skrzypowity, przełączniki pracują rewelacyjnie, czuć i słychać klik w zmianie przysłony pierścieniem (jeśli sobie ustawimy). No po prostu rewelacja.
Sigma tak wypracowała poziom technologiczny konstrukcji/produkcji obiektywów, że ciężko to do czegoś porównać, to jest poziom którego na próżno szukać w innych markach.
Dla przykładu taki mały szczegół: nawet jeśli przestawimy klik pierścienia przysłony na OFF, to przy przekręceniu (płynne) w skrajne lewe położenie, czyli na tryb A (zmiana przysłony w body), to słyszymy i czujemy klik. Czyli nawet nie patrząc, a czując jesteśmy w stanie obsługiwać to szkło.
Łeee, to pewnie i niechcący ręką przesunąć można… nic z tych rzeczy, na obudowie mamy przełącznik blokady zmiany przysłony na obiektywie.
Konkurencja ze swoimi plastikami może teczuszki co najwyżej nosić. Ja rozumiem, oszczędności itp. ale bez przesady. Porównać np. Nikkora 85 1.8 S do tej Sigmy to tak jak wziąć laptopa PC za 1000 zł, gdzie wszystko jest skrzypiącym plastikiem i porównać z aluminiowym Macbokiem Pro.
Ze względu na wielkość i wagę doskonale sprawdzi się w spacerkach, street photo, czy wycieczkach. Przy tej ogniskowej i przysłonie 1.4 dostaniemy małą głębię ostrości i gigabajty plastycznych obrazków.
Dla kogo?
85 1.4 to szkło „must have”, przynajmniej dla mnie. Nie wyobrażam sobie obecnie pracy bez tej ogniskowej. To szkło sprawdzi się zwyczajnie wszędzie. Jest do sesji, studia, outdoor jak i repo w ślubach, chrztach, komuniach, itp. Przysłona 1.4 + rewelacyjna optyka + waga i wielkość, to ostatnie umożliwi już zabranie na wycieczki czy spacer i kreatywne fotografowanie na małej głębi ostrości.
Do nas Nikoniarzy teraz piszę: wiecie że ta Sigma jest podobnej wielkości i wagi jak Nikon 50 1.8 S, a mniejsza gabarytowo od 85 1.8 S ???? Znaczy da się małe 1.4 zrobić na bezlustro…
Bezgłośną pracę AF, lekkość i wielkość docenią też filmowcy. Czego chcieć więcej?
Wersji na Nikona i Canona. Prawda. Jako użytkownik systemu Nikona (głównego, bo używam też Sony i Canona) zazdrośnie patrzę na to co oferuje Sigma na Sony.
Nikon Z np. gdyby nie FTZ byłby systemem martwym. Gdyby Sigma wypuściła 85 1.4 Art 2.0 na Zetki byłby to przełom, bo jak wiecie ten system nie ma natywnych 1.4 w ofercie, zresztą cała oferta tego systemu jest mega uboga, brakuje szkieł z górnej półki.
Myślałem że tę lukę wypełni Sigma wypuszczając wszystkie swoje stałki 1.4 i 1.2 na ten system, niestety póki co nic takiego się nie dzieje. Ja jednak ciągle mam nadzieję.
Podsumowanie
Sigma po raz kolejny pokazuje rewelacyjny produkt. Na poziomie nieosiągalnym póki co dla konkurencji. I bardzo się z tego cieszę, kibicuję tej rodzinnej firmie, bo ma wszystko to, czym powinna się charakteryzować tego typu firma.
Wkładają dużo serca i technologii w produkt i to widać i czuć zaraz po wyjęciu z pudełka. Tu nie ma miejsca na tandetę.
Uwierzyłbyś drogi czytelniku, że pisze to Nikoniarz, który zazdrości Sonemu takiego szkła?
Przysięgam jeśli Sigma nie zrobi tej 85 na Nikona w proteście zarządzę sobie głodówkę…
godzinną.
Wszystko to, czyli perfekcyjna budowa, użyte materiały, idealnie spasowanie, świetny autofocus, rewelacyjna ostrość i świetny bokeh – tu jest 11 listków przysłony… powoduje że to szkło użytkuje się z przyjemnością i nie wstyd zakładać go na zlecenia.
Ta Sigma jest warta co najmniej 7 tyś zł. Nie mam pojęcia jaka będzie jego cena. Ale tyle byłbym w stanie wyłożyć za to, co oferuje.
85 1.4 Art FE to przykład jak powinno się robić obiektywy. Lekkie, nieduże, rewelacyjne optycznie, przyjemne dla oka i metalowe. To już nie jest obiektyw, to jest ART.
Ocena
Ojj Sigma, Sigma, ja zwyczajnie nie mam do Ciebie siły już. Gdzie nie spojrzeć wszędzie wysokie oceny. Nie inaczej będzie i w tym wypadku. Ja nie mam się do czego przyczepić. Obudowa, autofocus, obrazek, ostrość, bokeh, waga i wielkość. Rozłożyłaś konkurencję, należy ci się.
Sigmo 85 1.4 Art DG DN daję ci 5 punktów
czyli max do uzyskania. Tym samym dołączasz do zaszczytnego grona szkieł które są ponadprzeciętne. Należą do nich wg. mnie na tę chwilę: Nikkor Noct, Sigma 35 1.2 Art, Sigma 40 1.4 Art.
co to oznacza? ni mniej ni wiecej:
„shut up and take my money!”
+ Na plus:
- bardzo ładny bokeh, 11 listków przysłony
- mała i lekka
- bardzo dobra ostrość już od pełnej przysłony
- niesłyszalny, szybki i celny AF
- 77 mm rozmiar filtra
- użyte materiały
- idealna budowa, wszystko spasowane tip top, made in Japan
- cena, za te parametry
- 3 lata gwarancji pl dystrybutora z możliwością przedłużenia do 5 lat
– Na minus:
- dostępna tylko pod Sony i bagnet L
Przykładowe zdjęcia
Zdjęcia testowe w lepszej jakości na Flickr
Podziękowania
Serdecznie dziękuję Sigmie Procentrum za wypożyczenie do testów 85 1.4 Art FE
A sklepowi Interfoto – ślę ukłony za wypożyczenie Sony 85 1.4 GM
Inne recenzje