logo

Sigma DC DN Z

Długo to trwało, ale cóż, lepiej późno niż wcale. Dobrze mówię, nie? Sigma dogadała się z Nikonem i efektem tego jest wypuszczenie stałych obiektywów 1.4 pod niepełną klatkę. Co dziś w menu?

  • 16 1.4 DC DN
  • 30 1.4 DC DN
  • 56 1.4 DC DN

Trzy obiektywy na raz będe opisywał.

Spis treści

  1. Budowa
  2. Autofocus
  3. Obrazek, Bokeh
  4. Winieta, zniekształcenia
  5. Użytkowanie
  6. Dla kogo?
  7. Podsumowanie
  8. Ocena
  9. Przykładowe zdjęcia

 

Sprzęt testuję w realnych sytuacjach z punktu widzenia fotografa a nie na tablicach testowych. Wszystkie pokazane tu zdjęcia są mojego autorstwa. Obiektyw testowany jest z założoną osłoną przeciwsłoneczną i zadanym profilem w LR.

Uprasza się o powiększanie zdjęć, podglądy są w mniejszym rozmiarze tak, aby szybciej ładowała się strona.

 

 

Budowa

Kolor obudowy to klasyczna Sigmowa czerń, z białymi napisami i srebrnym znaczkiem C. To klasa Contemporary, czyli niżej niż Art, ale w budowie tego kompletnie nie widać. Gumowe pierścienie sterownika silnika AF, przy okazji, nie rozumiem czemu Nikon takiej gumy nie ma na swoich stałkach Z 1.8…

Obiektywy budową pokazują gdzie jest miejsce konkurencji. Spasowane perfekt, luzów brak, w dotyku przyjemne. A wystający rant przy bagnecie? Obiektywy zapięte na puszce tworzą spójną całość i zupełnie tego nie widać. Poza tym, serio? 100x gorsze wrażenie daje schodząca farba z aluminiowych pierścieni Nikkorów Z 1.8.

 

 

Zerknijmy szybko na parametry. Wszystkie opisywane szkiełka mają 9 listkową przysłonę, maksymalną przysłonę 1.4 a minimalną 16. Bezgłośne silniki krokowe, uszczelniony bagnet w standardzie i osłony przeciwsłoneczne. Szczegółowe informacje poszczególnych obiektywów:

  • 16 1.4 DC DN – 16 elementów w 13 grupach, min. odległość ostrzenia: 25 cm, filtr 67 mm, waga: 420 g
  • 30 1.4 DC DN – 9 elementów w 7 grupach, min. odległość ostrzenia: 30 cm, filtr 52 mm, waga: 285 g
  • 56 1.4 DC DN – 10 elementów w 6 grupach, min. odległość ostrzenia: 50 cm, filtr 55 mm, waga: 295 g

 

 

W tym miejscu wspomnę o oznaczeniach obiektywów, bo widziałem sklep, który miał wprowadzające w błąd oznaczenia w opisie.

DC w nazwie oznacza, że koło obrazowe obiektywu jest przeznaczone dla matryc APS-C. DN oznacza, że konstrukcja obiektywu została zoptymalizowana pod kątem aparatów bezlusterkowych. Pełnoklatkowe obiektywy Sigmy oznaczone są symbolami DG. Czyli w skrócie DC to krop, DG pełna klatka. No prościej się nie da.

 

 

Oczywiście opisywane trio Sigmy będzie bez problemu działać na pełnoklatkowcach klasy Z 5/6/7/8/9 (Nikon ma 5 pełnych klatek bezlustra w ofercie aktulanie???, ojoj, nie za dużo?). Zostaną one wykryte i aparat sam przełączy się w tryb DX, wielkość wizjera pozostaje taka sama. Informację o trybie DX dostaniemy w rogu ekranu.

Generalnie to tyle o obudwie, przycisków zewnętrznych nie posiadają, przejście w tryb manualny odbywa się z poziomu aparatu. Wszystkie trzy stałki są obrzydliwie małe i lekkie i po kieszeniach możecie sobie je pochować. Poniżej porównanie z 85 1.2 Z.

 

 

Autofocus

Nie ma szans aby odróżnić pracę AF tych Sigm od Nikkorów Z. Wszystkie bajery autofocusa dostępne w zetkach działają bez zarzutu, wykrywanie oczu, obiektów, psa, kotka, szczura…

Oczywiście jeden z lepszych bajerów Nikona czyli Manual Override działa na tych obiektywach. Czyli w trakcie focusowania, możemy ręcznie przeostrzać za pomocą pierścienia na obiektywie. Mega przydatne jeśli chcemy złapać obiekt przez przeszkody.

 

 

W przypadku wykrywanie oczu, przełączanie się między lewym i prawym, czy wybór oczu przy kilku osobach działa bezproblemowo, widzimy kwadracik na oku i strzałeczkę skierowaną w kolejne oko i przyciskiem możemy wybrać to, które nas interesuje, np. pani Jolci zamiast pana Franka. Pełna bajera.

O celności nie będe pisał bo nie ma co. To bezlustra, więc będzie zawsze w punkt i tu nie ma czegoś takiego, że obiektyw nie trafia czy ma BF/FF, no chyba, że uszkodzony.

 

 

Obrazek, Bokeh

Obrazek z tych szkieł jest OK. Przysłona 1.4, dziewięciolistkowa robi swoje. Owszem, łapiemy gdzieniegdzie trochę aberacji, ale przypominam, że są to wersje Contemporary a nie Art, więc mamy tu kompromis wielkości i wagi z osiągami. Wszystkie opisywane Sigmy są, jak to się mówi, ostre, obecnie nikt nie produkuje mydlanych obiektywów, no chyba, że celowo w celach artystycznych.

Nie zauważyłem niedoskonałości typu flary, bliki, w tych obiektywach, co ciekawe używałem ich bez osłon przeciwsłonecznych. Zresztą nie jest moim celem szukanie na siłę wad, tylko robienie użytecznych fotografii.

 

 

Plastycznie też jest git, zwłaszcza 56 mm mi się podoba. Osobiście lubię dobrze separujące szkła a ta 56 potrafi ładnie wyciąć i z tego powodu idealnie nadaje się na portretówkę. Oczywiście nie jest to poziom pełnoklatkowego 1.4 trzeba o tym pamiętać.

 

 

Winieta, Zniekształcenia

Wszystkie obiektywy poprawnie rozpoznaje LR i zadaje odpowiednie profile. Jest jednak jeden babol w przypadku Sigmy 30 1.4 DC DN. Model jak najbardziej prawidłowy, ale domyślnie LR zadaje profil dla wersji Sony. Efektem są zniekształcenia w rogach kadru jak poniżej.

 

 

Wszystko jest ok ze szkłem, to wina LR że podpina zły profil. Aby temu zaradzić trzeba wybrać profil dla Sigmy, tak jak na poniższym zrzucie i zaakceptować jako domyślny dla tego obiektywu. Od tej pory nie będzie profil pluł nam w twarz, znaczy, nie będzie zniekształcał.

 

 

Wyobrażacie sobie co by było gdybym tego nie rozgryzł, i jakby to wpłynęło na test obiektywu? Aaaż mnie ciary przeszły jaką wiochę bym zrobił.

Użytkowanie

Wszystkie trzy Sigmy użytkowałem na Z 50, Z 6II, Z 9. Na Z 6II i Z 9 rewelacja. Wizjer sam przełącza się w tryb DX, o czym informuje mała ikonka i wszystko działa tip top. Szybkość, stabilizacja, nie jestem w stanie odróżnić pracy między obiektywami Nikkor Z a tymi Sigmami, poza tym, że Sigmy są lepiej zbudowane i przyjemniejsze w dotyku.

Na wycieczkach i w studiu pracują tip top. Tutaj nie mam żadnych zastrzeżeń.

 

 

Na Z 50 niestety jest inaczej, bynajmniej nie z powodu szkieł, ale samej puszki. Brak stabilizacji mocno daje się we znaki w Z 50, zresztą w Z fc podobnie. Po drugie maksymalna szybkość to 1/4000 i tutaj jest problem na przysłonie 1.4, bo zaczyna nam brakować szybkości, czego efektem są prześwietlenia.

W takim wypadku bez filtrów ND będzie ciężko w słoneczny dzień. I użytkownicy Z 50, Z fc czy Z 30 powinni zwrócić na to uwagę.

 

 

 

Dla kogo?

Głównym odbiorcą Sigm DC DN będą oczywiście użytkownicy niepełnoklatkowych bezlusterek, czyli Z 50, Z 30, Z fc. Tutaj sprawdzą się doskonale, zwłaszcza, że Nikon nie ma w ofercie obiektywów klasy 1.4. Trzeba jednak pamiętać o ograniczeniach puszki czyli 1/4000, więc ND niezbędny.

Jednak osobiście nie zdziwiłbym się, gdyby ludzie kupowali te szkła do swoich pełnoklatkowych puszek.

 

 

 

Podsumowanie

Tak, Sigma weszła w bagnet Z. Chwalmy Pana. Niestety tylko w niepełnoklatkowy. Mimo to, trzeba nam się cieszyć, jest pierwszy krok. Jest 1.4 pod system Z. Same szkła to dobra alternatywa dla Nikkorów. Mamy taniej, jaśniej i lepsze obudowy.

Oczywiście jest to klasa Contemporary, więc nie możemy oczekiwać tutaj osiągów Art. Ale patrząc na kadry, jest to dobrze wypośrodkowane.

 

 

Tak sobie myślę, że gdyby Sigma faktycznie dostała zielone światło na DG DN Z, czyli pełnoklatkowe obiektywy bezlusterkowe, to zwyczajnie zmiotłaby szkła Nikona Z. I dlategoż, nie ujrzymy ich na to mocowanie. Chciałbym się mylić, zwoje w mojej czaszce mówią nie, serce mówi tak…

 

Ocena

Wszystkie trzy Sigmy DC DN 1.4: 16 mm, 30 mm i 56 mm dostają razem 3.5 na 5 możliwych.

 

 

 

+ Na plus:

  • tanie
  • małe i lekkie
  • bezgłośny i celny AF
  • uszczelniona obudowa
  • budowa, made in Japan
  • 3 lata gwarancji pl dystrybutora z możliwością przedłużenia do 5 lat

– Na minus:

  • w specyficznych warunkach widoczne aberracje na 1.4

Przykładowe zdjęcia

Zdjęcia testowe w lepszej jakości na Flickr

 

Podziękowania

Serdecznie dziękuję Sigmie Procentrum za wypożyczenie do testów Sigmy DC DN 1.4

 

Inne recenzje