logo

Sigma 14-24 2.8 Art DG DN

Wyobraźcie sobie, że trzymacie w jednej ręce obiektyw perfekcyjny, znakomity optycznie, którego uwielbiacie. Teraz w drugą ktoś wkłada wam ten sam obiektyw, perfekcyjny, znakomity, ale mniejszy i lżejszy… nie, nienienienie, coś takiego jest NIEMOŻLIWE.

Czy aby na pewno?

14-24 2.8 Art DG DN, bo o nim będę dziś pisał – nowe UWA Sigmy, weszło w życie w 2019 roku. Rozpoczynając nową drogę małych i lekkich zawodowych instrumentów przeznaczonych na bezlusterkowego Soniacza… ale nie tylko ;)

Spis treści

  1. Budowa
  2. Autofocus
  3. Obrazek, Bokeh
  4. Winieta, zniekształcenia
  5. Konkurencja
  6. Użytkowanie
  7. Dla kogo?
  8. Podsumowanie
  9. Ocena
  10. Przykładowe zdjęcia

 

Sprzęt testuję w realnych sytuacjach z punktu widzenia fotografa a nie na tablicach testowych. Wszystkie pokazane tu zdjęcia są mojego autorstwa. Obiektyw testowany jest z założoną osłoną przeciwsłoneczną i zadanym profilem w LR.

Uprasza się o powiększanie zdjęć, podglądy są w mniejszym rozmiarze tak, aby szybciej ładowała się strona.

 

 

Budowa

Następca lustrzankowej Sigmy 14-24 2.8 Art, jak je rozróżnić skoro nazywają się tak samo? Nowa ma dodatkowo oznaczenie DG DN. Czyli Sigma 14-24 2.8 Art DG DN, to dla tych, co chcą kupić w ciemno, jak i dla sklepów, które mylą obydwa modele i potrafią zdjecie dać z jednego, opis z drugiego i odwrotnie.

Szkło względem poprzednika przeszło kurację odchudzającą, ale taką poważną, pod okiem doświadczonego trenera, bo waga spadła ze 1150 gram na 795 gram…

 

 

Obiektyw serii Art, klasycznie czarny kolor. Dwa karbowane pierścienie, jeden od ustawiania ostrości (sterownik silnika), drugi od zmiany ogniskowej. Do tego duży przycisk AFL oraz standardowy przełącznik zmiany trybu pracy AF/MF.

 

 

Sama obudowa ma przyjemną fakturę, wykonanie z wysokiej półki. Spasowanie elementów, przełączników, czy niewycierające się napisy (tak, z niektórych marek schodzą). Pierścienie zmiany ogniskowej i ostrości pracują płynnie i z subtelnym oporem. Bardzo przyjemnie się jej używa, nie trzeszczy jak zdezelowane auto.

Obiektyw jest odprony na pył i wilgoć, a przednia soczewka ma powłoki hydrofobowe i oleofobowe. W skrócie: możecie używać w marnych deszczowych warunkach, woda spłynie jak po kaczce…

Tak szkiełko prezentuje się na Nikonie Z 9, pasują do siebie prawda?

 

18 elementów w 13 grupach. Jakby kogoś to interesowało, mnie zupełnie nie. Warte odnotowania są kąty jakie daje: 114,2-84,1°. Do tego mamy w standardzie 11 listków przysłony i ostrość od 0.28 m, ahhh, no i oczywiście światło 2.8 :)

Nowością są soczewki powlekane nową technologią NPC (Nano Porous Coating), która zawiera porowatą krzemionkę jako materiał powłokowy. W rezultacie zmniejszono ilość odbitego światła powodującego rozbłyski i tzw. duszki, co pozwoliło z kolei na uzyskanie wysokiego kontrastu przy fotografowaniu pod światło.

Sigma świetnie rozwiązała problem filtrów w tym szkle. Jak wiadomo nie możemy nakręcić na przednią soczewkę, bo jest po prostu wypukła. Za to możemy włożć filtr w specjalne mocowanie z blokadą w bagnecie obiektywu. Filtry oczywiście możemy zakupić, np. w tym sklepie.

Możecie też zajrzeć na stronę Sigmy opisującą zastosowanie filtrów w tym UWA: Sigma Blog.

 

 

 

Autofocus

W przypadku konstrukcji pod bezlusterkowce stosowane są silniki krokowe, nie inaczej jest w tej Sigmie. Jest szybko, płynnie i potwornie cicho. To mega zaleta tych silników. Nie ma tu szarpania soczewkami jak swm w wersjach lustrzankowych. Widać ogromny postęp.

Oczywiście obiektyw wykorzystuje wszelkie dopalacze z bezlusterek Sony, czyli wykrywanie oczu, a w Z 9 oprócz oczu zwierząt i ludzi, obiektów czy aut.

 

 

 

Obrazek, Bokeh

Ultra szeroki kąt więc o bokehu nie ma sensu pisać. O obrazku jak najbardziej. Jest ostro, już od przysłony 2.8 i to w całym kadrze. Mamy tu postęp względem poprzedniej wersji, w ostrości rzecz jasna. Obrazek jest zawodowy, tzn. kontrastowy, bez aberracji, flar i tym podobnych atrakcji znanych z marnych obiektywów.

 

 

Winieta, Zniekształcenia

Bez profilu Sigma winietuje i łapie zniekształcenia beczkowate, klasyk w bezlusterkowcach, np. porównywany tu Nikkor 14-24 2.8 S ma to samo. Profil załatwia sprawę. A7 bez problemu go czyta i jeśli macie włączoną korekcję w menu nawet nie zauważycie tego.

Kompensacja obiektywu, Sony A7 IV R

 

Ci co mają ją wyłączoną, mogą skorzystać z profilu LR. Co ciekawe poniższy zrzut jest z korekcji obiektywu popdpiętego pod Nikona Z 9 przez Megadap, czyli wszystkie informacje o szkle są przenoszone w RAW.

 

 

 

 

Konkurencja

Trochę nietypowo tym razem, bo porównam Najlepsze UWA Nikona Z, czyli Nikkor Z 14-24 2.8 S. I zrobię to na Nikonie Z 9. Sigma podpięta przez Megadap. Ten test jest pierwszy na świecie, więc zobowiązuje.

 

 

 

14 mm, róg. Sigma wygrywa. Pełna wielkość.

 

 

24 mm, róg. Sigma wygrywa. Pełna wielkość.

 

 

14 mm, środek. Sigma minimalnie wygrywa. Pełna wielkość.

 

 

24 mm, środek. Sigma wygrywa. Pełna wielkość.

 

Tak sobie patrzę na wyniki i zastanawiam się czy coś nie pykło w moim teście, no ale cóż, tak to wygląda. Czy ma to znaczenie w real zdjęciach? aż tak to nie. Nie płaczmy drodzy Nikoniarze, ale ten test pokazuje, jak silna jest optyka Sigmy.

 

Użytkowanie

Sigmowe UWA użytkowałem z Soniaczem A7R IV oraz z Nikonem Z 9 z przejściówką Megadap. Obiektyw pracuje mega cicho, albo ja ogłuchłem już ze starości. W każdym razie jest przyjemnie, AF jest płynny i szczerze mówiąc lepiej to szkło pracuje na Z 9 :) Sony wiadomo, toporne i wolne, ale taki system, tego nie przeskoczymy.

Świetna praca pierścieni zoomu i ostrości, są płynne z należytym oporem, nic nie lata i nie ma luzów.

 

 

Odwiedziłem Wieliczkę, wpadłem do Lublina, Krakowa, Warszawy, robiłem zlecenia wnętrz tym szkłem podpiętym pod Nikona Z 9. Chciałbym się do czegoś przyczepić, ale zwyczajnie nie mam do czego. Ten obiektyw spełnia oczekiwania w 100%.

Tzn. przyczepię się, ta Sigma powinna w momencie wejścia na rynek być dostępna na Nikona Z.

 

 

Można to oczywiście obejść, i wreszcie z dobrym skutkiem. Megadap ETZ21 doskonale działa na Nikonie Z 9. Ciężko odróżnić pracę natywnego obiektywu i Sigmy przez ten adapter. Obstawiałbym tutaj silny procesor w Z 9.

Czy taki mezalians jest warty zachodu? policzmy. Megadap kosztuje około 1200 zł (a przecież można stosować go do innych szkieł Sigmy DG DN, np. rewelacyjnej 85 1.4 DG DN, czy 35 1.2 DG DN), do tego Sigma 14-24 2.8 Art DG DN około 6 tyś, razem 7200 zł. Nikkor kosztuje około 11 tyś w dniu pisania recenzji. Różnica to 3800 zł na korzyść Sigmy, do tego dostajemy ostrzejszy instrument. Sami sobie odpowiedzcie czy warto.

 

 

Dla kogo?

Dla każdego kto potrzebuje jasnego szerokiego kąta i przy tym chce mniej nosić. Wielkość i waga umożliwiają zabieranie tego obiektywu na codzienne zdjęcia czy reportaż. Dynamiczne bliskie ujęcia, czy pokazujące przestrzeń. W reportażu w połączeniu z 24-70 2.8 i 70-200 2.8, czyli Holy Trinity, załatwimy każde zlecenie. Przy przysłonie 2.8 mamy zapas światła i nie musimy tak ciągnąć ISO. Przydatne, zwłaszcza na koncertach.

 

 

 

Oczywiście doskonale sprawdzi się w zdjęciach architektury czy wnętrz. Osobiście fotografuję wnętrza dla agencji i jest to moje podstawowe szkło. Owszem, wnętrza wyższej klasy jedziemy 35, 50 mm, po to aby nie rozciągać elementów w rogach, ale do fotografii typowej lokali na sprzedaż 14-24 to podstawa.

 

 

 

Podsumowanie

Sigma 14-24 Art DG DN to świetny szeroki kąt, z którego każdy fotograf będzie zadowolony. To godna kontynuacja wersji lustrzankowej, którą przez dłuższy czas użytkowałem, ulepszona pod każdym względem. Jest mała, lekka, cicha i lepsza optycznie.

Zacząłem tę reckę słowami: Wyobraźcie sobie, że trzymacie w jednej ręce obiektyw perfekcyjny, znakomity optycznie, którego uwielbiacie. Teraz w drugą ktoś wkłada wam ten sam obiektyw, perfekcyjny, znakomity, ale mniejszy i lżejszy… nie, nienienienie, coś takiego jest NIEMOŻLIWE.

Jak widać jest możliwe i tu brawa dla inżynierów Sigmy.

 

 

Generalnie Sigmy DG DN, czyli nowe konstrukcje pod bezlusterko, to bez dwóch zdań topowe szkła. Miałem wszystkie w ręku, testowałem je i powiem Wam, że zazdroszczę ich Soniaczowi. Optycznie rewelacyjne, a przy tym świetnie wykonane.

Mając plastikowe Nikkory Z widzę różnicę. No cóż, miejmy nadzieję że Sigma w końcu zostanie dopuszczona do bagnetu Z, czego sobie i Wam życzę, bo ich szkła są po prostu tip tip.

 

 

Yamaki mógłby zasiąść przy okrągłym stole z Kazuo Ushida i dogadać się w sprawie udostępnienia Z. Naprawdę szkoda tej „wojny”, w tej chwili i tak tracimy na rzecz ajfonów i niedługo ani Sigma ani Nikon nie będzie miał komu sprzedawać sprzętu, bo będziemy dinozaurami w świecie foto.

 

Ocena

Sigmy mają u mnie bardzo wysokie notowania, z prostej przyczyny, używam ich na co dzień i wiem jak ciężko znaleźć odpowiedniki, które by im dorównały jakością.

Sigma 14-24 2.8 Art DG DN, daję ci 4 punkty w mojej 5 stopniowej skali.

 

 

 

+ Na plus:

  • mały i lekki
  • szaleńcza ostrość już od pełnej przysłony
  • cichy i celny AF
  • uszczelniona obudowa
  • powłoki hydro i oleofobowe
  • budowa, made in Japan
  • cena, za te parametry
  • 3 lata gwarancji pl dystrybutora z możliwością przedłużenia do 5 lat

– Na minus:

  • dostępna tylko pod Sony i bagnet L

Przykładowe zdjęcia

Zdjęcia testowe w lepszej jakości na Flickr

 

Podziękowania

Serdecznie dziękuję Sigmie Procentrum za wypożyczenie do testów 14-24 2.8 DG DN Art

 

 

Inne recenzje