logo

Sigma 28 1.4 Art

Jest i ona. Dwudziesto ośmio milimetrowa Sigma Art 1.4, gotowa by spełniać liczne zachcianki wszelakiej maści dzisiejszych fotografów. Płacimy raz, a korzystamy przez całe życie ;)

Lekka i nieduża… że co?… tak, tak, ja nie żartuję. Po premierze Ostatniego Samuraja, czyli 40 mm Art – szkła wybitnego, ta 28-ka to mały szkrab ;)

28-ka Art jest niewiele większa od 35 1.4 Art! Gdy ją odbierałem z Sigma Procentrum do testów, zaśmiewałem się pod nosem „już wam jej nie oddam”. Co oferuje nowe dwadzieścia osiem milimetrów? Zapraszam do mini recenzji i porównań do Nikkora 28 1.4 E. Arty 24 i 35 mm też się załapały.

Zaznaczam, że sprzęt testuję w realnych sytuacjach z punktu widzenia fotografa a nie na tablicach testowych. Wszystkie pokazane tu zdjęcia są mojego autorstwa.

Budowa

 

Zacznijmy od technikaliów. 17 elementów w 12 grupach, w tym dwie soczewki FLD (szkło o ultra niskiej dyspersji, które oferuje wydajność na wysokim poziomie, a jego właściwości są podobne do fluorytu), trzy elementy SLD (o niskiej dyspersji) i trzy soczewki asferyczne likwidujące aberracje. Uhhhh, sporo elementów.

9 listkowa elektromagnetycznie sterowana przysłona.
Minimalna odległość ostrzenia to 28 cm, a rozmiar filtra 77 mm.

Przednia soczewka ma powłoki hydro i oleofobowe… dużo łatwiej będzie Ci utrzymać ją w czystości. Korciło mnie to sprawdzić rzucając błotem w przednią soczewkę i umyć karcherem, ale chyba wyrosłem już z takich testów, wierzę na słowo :)

Powłoka oleofobowa, zwana również powłoką śliską, to jeden z najlepszych sposobów na utrzymanie soczewki w czystości. Sprawia ona, że kurz, a nawet tłuszcz czy zabrudzenia mniej przylegają do soczewek.

 

 

Mamy uszczelnienie przy bagnecie i osłonę przeciwsłoneczną na przycisk. Dodatkiem jest guma na tejże osłonie, która łapie paprochy…dokładnie taka sama osłona jest w 40 mm Art i 70-200 mm Sport.

Brak popychacza przysłony, bo obiektyw ma wersję elektromagnetyczną. Zapewnia to dokładną regulację przysłony. To znaczne udoskonalenie w porównaniu z konwencjonalnymi obiektywami, w których segmenty przysłony są sterowane za pomocą dźwigni mechanicznych.

 

Pierścień ostrości jest duży i przyjemny w użytkowaniu. Działa z należytym oporem i bez luzów. Cała budowa sprawia pozytywne wrażenie. W końcu Made in Japan zobowiązuje.

Poniżej porównanie wielkości Nikkora 28 mm 1.4 E i Sigmy 28 mm 1.4 Art. Wielkość tych dwóch obiektywów jest identyczna.

 

Porównanie wielkości 24, 28, 35 i 40 :)

Autofocus

Sigma podaje, że udoskonalili algorytm silnika, który przyspieszył pracę AF o 30 %, blablabla… marketingowa papka, zobaczę to uwierzę… Tradycyjnie już zabrałem dwadzieścia osiem milimetrów do mojego miejsca testów AF.

Warunki klubowe, czyli paskudne, gdzie wykładają się najlepsze szkła i puszki. Mamy tu lasery szmajzery, światła prosto w obiektyw, dym, ciemnicę z piekła rodem i podskakujących w rytm muzyki szczęśliwych ludzi, których nieskoordynowany ruch musimy złapać ;)

Nikon D5 + Sigma 28 1.4 Art, autofocus ciągły, F1.4

Reporterski Nikkor 24-70 mm 2,8 + Nikon D5 potrafi tu zmisować 30 na 100 zdjęć a i tak to wynik bardzo dobry :) Bezlusterkowy Nikon Z6 + Nikkor 35 mm 1,8S zdychał tu dając tylko połowę trafionych zdjęć i uporczywie fokusował wszędzie, byle nie tam gdzie ja chciałem.

To tyle o warunkach, jak poradziło sobie dwadzieścia osiem milimetrów Sigmy w duecie z reporterskim wołem roboczym Nikonem D5?

Nikon D5 + Sigma 28 1.4 Art, autofocus ciągły, F1.4 + SB910

Przystanę na chwilę w tym miejscu aby pochylić się w geście uznania dla Pana Kazuto Yamaki i wybełkotać coś w nie naszym języku, należało już to napisać przy 40 Art, dajcie mi chwilkę:

ヤマキ カズトさま、 私は改めて、Art28の性能と機能の高さに驚きと称賛を覚えております。 Art28は正に芸術作品です。

Sigma nie kłamie, AF jest faktycznie szybszy i celniejszy. Nie mogłem rozróżnić pracy AF pomiędzy Nikkorem 24-70 mm 2,8 a tą Sigmą. Teraz uwaga bo będzie grubo, odniosłem wrażenie, że więcej trafień dostawałem właśnie z 28 mm Art i to na 1.4!

Porównałem to oczywiście też z Nikkorem 28 mm 1.4 E. Po fotografowaniu Sigmą poczułem jakby AF tego Nikkora zwolnił o połowę. Porównanie szybkości pracy AF:

 

Bokeh

 

Jest przyjemnie, nie agresywnie. Nie jest to oczywiście bokeh klasy 105 1.4 Art, ze względu na szeroki kąt ale jest ok, miękko, podoba mi się.

Osobiście nie przepadam za agresywnym bokehem, czyli odwracającym uwagę od głównego tematu. Między innymi przez słabą korekcję aberracji. Jestem zwolennikiem tradycyjnej definicji:

Bokeh, czyli: miękkie rozmycie wyodrębnia z tła główny motyw fotografii, nie odwracając od niego uwagi niepotrzebnymi szczegółami. Polega ono na tym, że motyw zdjęcia znajduje się w strefie głębi ostrości i zostaje odwzorowany ostro, zaś oddalone tło obrazu pozostaje poza strefą głębi ostrości i następuje jego rozmycie.

Oczywiście odległość od obiektu ma ogromne znaczenie. Jeśli jednak obiektyw słabo koryguje aberracje, bądź ma słabszą konstrukcję, bokeh nie będzie przyjemny. Na szczęscie dwudziesto ośmio milimetrowa Sigma jest pozbawiona tych wad.

 

 

A jak prezentuje się bokeh 28 mm Art w porówaniu do Nikkora 28 mm E? Tutaj mamy coś dziwnego, nie dość że Nikkor aberruje więcej, no to akurat normalne w N, ale jego bokeh jest mniej rozmyty że tak ujmę. Taka zawartość cukru w cukrze ;), a właściwie bokehu.

Zobaczcie porównanie, to pełny kadr. Ta sama odległość te same warunki. Jest to zapewne efektem konstrukcji obiektywu.

 

[rev_slider alias=”bokeh-28″]Pełna wielkość

Czy ma to istotny wpływ na końcowy efekt? Aberracje tak. Mniej bokehu w bokehu? Też, ale tylko jeśli porównamy bezpośrednio, pytanie kto posiada obydwa obiektywy i po co ? Jednak dobrze wiedzieć, że produkt Sigmy, dodajmy, że połowę tańszy, lepiej sobie tutaj radzi.

Słyszałem głosy, że skoro obiektyw jest ostrzejszy, to rozmycie będzie „ostrzejsze”. Szanowne grono czytających, ostrość obiektywu nie ma wpływu na rozmycia obiektów nieostrych. Konstrukcja i zastosowane soczewki, wartość przysłony TAK.

 

 

Poniżej porównanie aberracji. Nikkor wyraźnie ma ją większą, widać to na pokrętłach (kolorowe obramówki). Można to usunąć w postprocesie jednak jest to pracochłonne, przy takich 50 zdjęciach.

 

Rozdzielczość

Kilka porównań z konkurencyjnym Nikkorem 28 mm 1.4 E. Jak wiemy, to szkło, obok Nikkora 105 mm 1.4 jest  drugą nową topową konstrukcją Nikona, która zbliżyła się do jakości Art, za co chwała Nikonowi! Jednak jak widać na porównaniach, ciągle jest to za mało.

Prawy dolny róg, D850, przysłona 1.4.

Pełna wielkość

Nikkor musi zostać przymknięty do F4 aby wyrównał walkę w rogach z 28 Art. Środek jest na tyle zbliżony że porównanie można spokojnie pominąć.

Pełna wielkość

Oczywiście nie jest tak, że szkła z gorszymi rogami odrzucamy, po prostu nie wszędzie ta ostrość w rogach jest potrzebna. Jednak są sytuacje gdy ostrość/rozdzielczość będzie miała wpływ na jakość zdjęć i druk wielkoformatowy, wszędzie tam  gdzie obiekt jest bliżej krawędzi, w fotografii wnętrz i architektury, krajobrazie.

Ile razy mieliście sytuację, gdy w kadrze było 10 osób i skrajne osoby po lewej i prawej stronie były mniej wyraźne od tych w środku?

 

Pole widzenia

Porównanie pola widzenia kolejno: 24 mm, 28 mm, 35 mm:

[rev_slider alias=”polewidzenia24-28-35″]

 

Różnice w polu widzenia 24, 28, 35 mm to przysłowiowy krok do przodu lub tyłu. Spokojnie można wybrać 28 mm zamiast dwóch 24 i 35 mm. Zaoszczędzimy miejsca i poprawimy rozdzielczość obrazka i autofocusa. Pamiętajcie jednak że 28 ma szerszy kąt więc tzw. look zdjęcia będzie inny aniżeli z 35 mm.

Moja konfiguracja stałych to obecnie 14, 20, 28, 40, 85, 105, 135, 300. Uzupełniona zoomami ale to temat na inną opowieść ;)

 

Pełna wielkość

 

I jeszcze porównanie pola widzenia z dalszej odległości.

Pełna wielkość

 

Użytkowanie

 

Dwadzieścia osiem milimetrów towarzyszyło mi wszędzie gdzie mogło. Podpinałem je do Nikonów D5 i D850. Męczyłem AF na bocznych punktach. Na spacerze, na zleceniach, w dzień i w nocy, korzystałem też z filtra szarego o zmiennej jasności firmy Marumi ND2-400. Swoją drogą fajny filtr, umożliwiający w mega słońcu fotografowanie na 1.4 bez przepaleń a wieczorem wydłużenie czasu naświetlenia.

We wszystkich tych warunkach nie miałem zastrzeżeń do pracy obiektywu. Dla ceniących wielkość i wagę będzie to dobre szkło. Jego wielkość i waga nieznacznie przekracza 24 i 35 Art. Dla mnie to oczywiście bez znaczenia. Ale myślę że warto o tym wspomnieć.

Podoba mi się płaszczyzna ostrości w tej ogniskowej, na 1.4 łatwiej będzie uzyskać ostre dwie osoby stojące mniej więcej równo.

 

 

Autofocus w słabych warunkach pracował szybko i celnie. Obiektyw nie wymagał korekty na D5 i D850.

Może się zdażyć, że łapiemy BF/FF na nowym szkle. Jest to normalna sytuacja i nie powinniście się nią przejmować (to są słowa technika NPS). Po prostu skorygujcie to mikrokalibracją w body i sprawa załatwiona. Jeśli natomiast wasze kochane lustro tego nie posiada, Sigma przychodzi Wam z pomocą i możecie ją wykonać za pomocą oprogramowania + USB Dock.
Kalibracja dotyczy szkieł wszystkich producentów, tutaj nie ma wyjątków, dla przykładu: mój Nikkor 85 1.4 G wymagał ustawienia +18 po wyjęciu z pudełka :). To jest zwyczajnie loteria.

Ważną rzeczą jest aby czujniki AF-u w momencie kalibracji nie były zanieczyszczone, bo korekty będziecie wykonywali bez końca. Jak je wyczyścić przeczytacie w moim opisie. W ten sposób czyści się czujniki w serwisie Nikona, tak widziałem i byłem instruowany na żywo przez technika NPS :)

Dla kogo?

Jeśli 24 mm jest za szeroko a 35 za wąsko dla Ciebie, wybór jest oczywisty. Można też z powodzeniem zastąpić te dwa szkła tylko tym jednym. Rozmiar i waga są zbliżone i nie odczujemy tu dyskomfortu. Poczujemy za to różnicę w obrazie, zwłaszcza w rogach i pracy autofocusa.

A gdzie? Wszystko zależy od upodobań. Ja używałem w reportażu, krajobrazie, architekturze, sesji, spacerku. Tylko od Ciebie, czytelniku, zależy do czego będziesz chciał ją użyć. W tych, które wymieniłem sprawdzi się doskonale.

Podsumowanie

Jeśli widzicie na obiektywie taki okrągły srebrny znaczek z dużą literką A to znaczy że możecie go kupować w ciemno. Sigma tak nas przyzwyczaiła do jakości linii Art, że musiałby nastąpić jakiś totalny fuck-ap aby to zmienić.

I piszę to z własnego doświadczenia, użytkowania wszystkich dostępnych Artów pełnoklatkowych jak i odpowiedników Nikona. W przypadku dwudziestu ośmio milimetrowej Art nie jest inaczej

Powiem najprościej jak się da.

Odpowiednik tej Sigmy, Nikkor 28 mm 1.4 E to koszt ponad 9 tyś zł. rozmiarowo jest taki sam jak Sigma, ale ma gorszą rozdzielczość na brzegach, większą aberrację, słabszy bokeh i wolniejszy autofocus.

Obydwa szkła to oczywiście czołówka, ale cena 5 tyś za tę Sigmę, która jest zwyczajnie lepsza, jest wręcz skandalicznie niska…

co ja właśnie napisałem?

mam nadzieję że nie czyta tego Sigma Procentrum bo jeszcze coś im do głowy strzeli i podniosą ceny ;)

 

Jeśli interesowała Cię ta ogniskowa to możesz gonić do sklepu, w obecnej chwili nie ma lepszego szkła 1.4 z AF na tej ogniskowej dla pełnej klatki.

Jak to mówi Robert Burneika: „Nie ma lipy!”

 

Ocena

Dwadzieścia osiem milimetrów, daję ci 4 punkty w mojej 5 stopniowej skali.

 

 

Na plus:

  • czysty obrazek
  • rogi lepsze od Nikkora 28 1.4 E
  • nieagresywny bokeh, lepszy od Nikkora 28 1.4 E
  • szybki i celny AF
  • uszczelniona obudowa
  • nieduża i lekka
  • przednia soczewka z powłokami hydro i oleofobowymi
  • obiektyw konfigurowalny z poziomu USB Dock
  • budowa, made in Japan
  • 3 lata gwarancji pl dystrybutora z możliwością przedłużenia do 5 lat
  • niska cena

Na minus:

  • widoczna winieta na 1.4
  • guma na osłonie szybko łapie paprochy

Przykładowe zdjęcia

Zdjęcia testowe w lepszej jakości na Flickr

Na koniec

Sporo osób pyta mnie czy dane szkło zakupię dla siebie, więc dodam taki zapis na zakończenie każdej recenzji.

Nikon D850 + Sigma 28 1.4 Art, Marumi ND2-400

 

Czy dwudziesto ośmio milimetrowy Art znajdzie się w mojej torbie?

Zdecydowanie TAK.
Co mnie skłoniło?  Ogniskowa mi podpasowała. Fotografowanie tym szkłem to przyjemność, jest jasno, szybko i celnie, praca autofocusa, płaszczyzna ostrości. Świetne rogi, bardzo dobry obrazek. Rozmiar niewiele większy od 35 mm Art. Witaj w rodzinie dwudziesto ośmio milimetrowy ;)

A teraz wybaczcie ale muszę grzać na zlecenie, tak, zabieram dwadzieścia osiem milimetrów…

 

 

Inne recenzje