logo

Sigma 150-600 DG DN Sport

Sport

Sportem są wszelkie formy aktywności fizycznej, które przez uczestnictwo doraźne lub zorganizowane wpływają na wypracowanie lub poprawienie kondycji fizycznej i psychicznej, rozwój stosunków społecznych lub osiągnięcie wyników sportowych na wszelkich poziomach.

To definicja sportu. Ale co u licha oznacza Sport w nazwie obiektywu? Najmocniejsze szkła przeznaczone do akcji. Zero kompromisów. Obiektywy zawodowe.

Uuuuuh, zrobiło się poważnie. Taki właśnie obiektyw dziś przetestuję.

Sigma 150-600 DG DN Sport

Klasycznie przezywam obiektywy które testuję, tym razem nazwę go mega banalnie: Sportowiec.

Jako że, nazwa zobowiązuje, wyciągnąłem go na sport i to nie na szachy, ale na motocross. Warunki ciężkie dla obiektywu i autofocusa. Motocross to taki swoisty wyznacznik testowania szkieł. Trzeba mieć skilla i dobry sprzęt. Motory jeżdżą naprawdę szybko. A jeśli dodamy do tego panoramowanie i wydłużenie czasu aby złapać ruch, sprawy mocno się komplikują.

Czy nowy Sportowiec zasługuje na miano sport? zobaczmy…

 

Spis treści

  1. Budowa
  2. Autofocus
  3. Obrazek, Bokeh
  4. Makro
  5. Użytkowanie
  6. Dla kogo?
  7. Podsumowanie
  8. Ocena
  9. Przykładowe zdjęcia

 

Sprzęt testuję w realnych sytuacjach z punktu widzenia fotografa a nie na tablicach testowych. Wszystkie pokazane tu zdjęcia są mojego autorstwa. Obiektyw testowany jest z założoną osłoną przeciwsłoneczną i zadanym profilem w LR.

Uprasza się o powiększanie zdjęć, podglądy są w mniejszym rozmiarze tak, aby szybciej ładowała się strona.

 

 

Budowa

 

To nie jest odgrzewany kotlet! To następca 150-600 wersji lustrzankowej, czyli 150-600 mm F5-6.3 DG OS HSM. Nowy sportowiec przeznaczony jest tylko pod bezlusterkowce, dlaczego? bo lustra przestały być przyszłością i nie ciągnijmy tematu. Generalnie bardzo łatwo rozróżnić te wersje, bo pod bezlustro mają w nazwie DG DN.

W porównaniu do poprzednika jest 5 cm krótszy, 1,2 cm szczuplejszy i waży prawie kg mniej. Czy przez to optycznie jest gorszy? Wręcz przeciwnie.

W tym obiektywie jest wszystko co można wsadzić do tele. Mamy tu ogranicznik pracy AF, przełącznik stabilizacji, własne ustawienia, stopkę arca swiss jak i mocowanie paska naramiennego, uwierzcie mi, w przypadku tele jest to niezbędne aby bezproblemowo nosić obiektyw.

 

 

Zerknijmy na specyfikację:
25 elementów w 15 grupach, 6 soczewek ze szkieł specjalnych (FLD 4 i SLD 2),
Waga: 2100 gram
Minimalna odległość ostrzenia: od 28 do 280 cm, średnica filtra: 95 mm

Sportowiec ma coś nowego, o czym warto napisać. Przełącznik oporu pierścienia zmiany ogniskowej, widoczny poniżej. Mamy trzy pozycje: L – całkowity lock tubusa, nie wysuwa się, chyba że traktorem go wyciągnąć, S – smooth, pierścień pracuje luźno i wg. mnie najlepsza pozycja: T – Tight, pierścień pracuje z większym oporem, ale za to nie wysuwa się samoczynie. Ustawimy 135 mm i trzyma tę ogniskową niezależnie od położenia obiektywu. Banalna sprawa ale bardzo pomocna.

 

 

Zmieniać ogniskową możemy też metodą „push-pull”, czyli chwytając końcówkę tubusu, bo jest tam miejsce na chwyt, przesuwać do siebie i od siebie. Takie rozwiązanie było już wcześniej w innych obiektywach i sprawdza się to bardzo dobrze.

Sama obudowa sprawdza się w trudnych warunkach, deszcz i błoto nie są dla niej problemem. Obiektyw jest uszczelniony a przednia soczewka ma warstwę hydro i oleofobową.

Dopełnieniem są osłony z gumy na przodzie obiektywu jak i osłonie przeciwsłonecznej, dlatego spokojnie możecie go stawiać tubusem do dołu na ziemi czy betonie.

 

 

 

 

Autofocus

 

Sportowiec ma silnik krokowy, zresztą jak większość szkieł pod bezlusterkowce. Sigma opisuje nową konstrukcję tak:

Nowo opracowany, precyzyjny i szybki magnetyczny sensor. Odczytuje informacje o położeniu obiektywu znacznie dokładniej niż dotychczasowe rozwiązania, co przekłada się na znacznie bardziej precyzyjny, szybszy AF także wobec szybko poruszających się obiektów.

Mogę tylko potwierdzić te słowa. Sportowiec jest szybki i celny. Moto wymaga szybkiego i celnego AF, tutaj nie ma przebacz, albo masz materiał albo go nie masz, to nie sesja studyjna gdzie dubel jest możliwy. Tutaj się zapie… znaczy jeździ. Gdy jeden cię mija już musisz skoczyć na kolejnego ściganta i to są ułamki sekund. A wszystko to w kurzu, lub deszczu, w gównianych warunkach.

Na dodatek nie stosowałem ogranicznika który dodatkowo go przyspiesza.

 

 

Ktoś powie, że zależne jest to od puszki przecież. Tak masz rację panie kolego, ale od obiektywu też. Różnica w użytych silnikach i algorytmach często jest znacząca. Nie na darmo wiadomo. że do bezlusterkowców lepiej nadają się silniki krokowe a nie duże SWM-y znane z lustrzanek.

 

 

Prosty przykład przytoczę: Sony 85 1.4 GM na A7 IVR w ruchu dawał mi 1 trafienie na 5 zdjęć, podczas gdy Sigma 85 1.4 DG DN 5 trafień na 5. W tych samych warunkach, puszka ta sama, więc o co chodzi? różne silniki i konstrukcja, ot co.

A co z wykrywaniem oka? Tak tak…Te wszystkie pierdoły 21 wieku dla leniwców, czyli wykrywanie oka działa tip top i nie będę się rozpisywał, bo mi wstyd o tym pisać ;). Jak to mawiał Pawlak „wymyśleli te durnoty bo siły w rękach nie mieli”

 

 

Obrazek, Bokeh

600 mm. I wszystko jasne :). Przy takiej ogniskowej rozmycie jest tak ogromne że tło zwyczajnie jest wymaglowane, i o to chodzi, dzięki temu obiekt dosłownie wyskakuje z kadru.

Ofkors, nie jest to klasa F/4, ale F/4 jest dwa razy większe, cięższe i kosztuje ze 4x więcej…

Do obrazka nie mam zastrzeżeń, nie zauważyłem odblasków, blików, czy aberracji. Kadry są plastyczne i wg. mnie cieszą oko. Zresztą wszystkie aktualnie produkowane szkła obrazkiem nie odstają znacząco od siebie.

 

 

500 mm z piachem w tle. A skąd takie zielone rozmycie po prawej stronie kadru? zwykła trawa, celowe fotografowanie przez przeszkody. Wystarczy mała zmiana miejscówki i już mamy więcej plastyki w kadrze.

 

 

600 mm i mała odległość od obiektu i tło ładnie nam się rozpływa, uwypuklając główny obiekt. Brakuje tylko aby ludzie zaczeli portrety tym szkłem robić ;)

 

 

Makro

Makro w teleobiektywie? Dokładnie tak. Sportowiec umożliwia duże zbliżenia małych obiektów zrobionych z małej odległości. Jego minimalna odległość ostrzenia to 58 cm i maksymalna skala odwzorowania 1:2.9.

 

 

Z powodzeniem możemy go wykorzystywać jako teleobiektyw makro. To poszerza możliwości jego zastosowania, bo oprócz „sięgania” obiektów odległych, możemy fotografować obiekty małe i słabo widoczne. Czyli dostajemy więcej, takie wash & go :) nic tylko się cieszyć.

 

 

 

 

Użytkowanie

Sportowca podpiąłem pod Sony A7 IVR, czyli klasyk. Jest niezwykle mały i lekki, jak na tele oczywiście. Poręczny i funkcjonalny. Daje dużo przyjemności. Stabilizacja Sportowca zachowuje się jakby fotografowany obiekt oblano szybkoschnącym betonem. Robi naprawdę mega wrażenie taka stabilność kadru. Wciskam AF-ON i obraz staje w miejscu.

Dodatkowo pracuje bezgłośnie. Tak jak zresztą silnik autofocusa.

 

 

Co do autofocusa. Nie mam zastrzeżeń, silnik, algorytmy i konstrukcja robią robotę, zresztą klasa Sport zobowiązuje i zdziwiłbym się jakbym znalazł tu jakieś niedociągnięcia. W końcu to sprzęt zawodowy a nie zabawka z odpustu.

Fotografowałem pod światło i w trudnych warunkach (motocross), błoto i deszcz. Wiecie jak to jest. Wypożyczony sprzęt to zawsze traktuje się po macoszemu. Nie oszczędzałem Sportowca. Ani razu mnie nie zawiódł.

 

 

Wydaje ci się że to kres jego wytrzymałości a on uporczywie znosi złe traktowanie i ciągle z uporem maniaka daje to samo. Po pewnym czasie przestajemy zwracać uwagę na to czy ma rysy, czy jest w błocie, czy deszcz go zalewa, bo zwyczajnie wiemy że przetrwa najgorszy armagedon jaki mu właściciel zafunduje.

Tak właśnie rozpoznajemy czy dany sprzęt jest zawodowy.

 

 

Dla kogo?

To nowoczesna optyka dla każdego kto potrzebuje zasięgu z dodatkiem jakim jest makro. Ze względu na przystępną cenę 6 tyś zł warto się nim zainteresować. Zwłaszcza jeśli nie możemy sobie pozwolić na stałe F/4 i to nie ze względu na koszt ale też na gabaryty i wagę, bo nie każdy chce nosić „kloce” F/4.

Każdy ptasiasz, czy spotter będzie zadowolony, zakres 600 mm + duża matryca, np. 47 Mpx, zrobi robotę w lesie, jak i na lotnisku. Ba, paparazzi też powinni być zadowoleni. Obiektyw na nasze covidowe czasy, gdy będzie lock, można fotografować faunę i florę :)

 

 

Oczywiście ci co mają stałe F/4 mogą dodać Sportowca jako uzupełnienie setupu, bo przecież nie zawsze sprawdzi się stałe 500, 600 mm, zwłaszcza gdy obiekt nie stoi w miejscu. A ze względu na jego wagę i wielkość nie obciążymy jakoś znacznie swoich pleców.

 

 

Podsumowanie

Sportowiec to zawodowiec pełną gębą. Nie straszne mu błoto i deszcz. Można go tyrać, traktować źle, sponiewierać, ignorować a on i tak będzie ciągle dawał nam to czego potrzebujemy. Nowoczesna, lekka i niewielka konstrukcja, z bardzo dobrym silnikiem AF i genialną stabilizacją, z wszystkimi opcjami niezbędnymi w teleobiektywie. Godny następca lustrzankowego 150-600.

 

 

Sprawdzi się wszędzie tam gdzie potrzebujemy zakresu, jak i zbliżeń makro. Użytkowanie sprawia dużo przyjemności ze względu na mocną stabilizację i gabaryty. To właśnie stabilizacja wywarła na mnie największe wrażenie.

I tylko smutno że Sportowiec jest dostępny tylko na system Sony i L-mount. Przydałoby się aby w końcu wszystkie szkła DG DN były dostepne na inne systemy.

 

Ocena

Sportowiec zasługuje na miano sport, koniec i kropka.

Sportowcu daję ci 4,5 gwiazdy

w mojej 5 stopniowej skali.

 

 

 

+ Na plus:

  • małe i lekkie, poręczne
  • uszczelniona
  • obrazek, ostrość
  • niesłyszalny, szybki i celny AF
  • użyte materiały
  • budowa, made in Japan
  • cena, za te parametry
  • 3 lata gwarancji pl dystrybutora z możliwością przedłużenia do 5 lat

– Na minus:

  • dostępna tylko pod Sony i bagnet L

 

Przykładowe zdjęcia

Zdjęcia testowe w lepszej jakości na Flickr

 

Podziękowania

Serdecznie dziękuję Sigmie Procentrum za wypożyczenie do testów 150-600 DG DN

 

 

 

 

Inne recenzje