Czy współczesny bezlusterkowiec może być ładny, manualny, taki nawiązujący do czasów analoga ale z nowymi technologiami? Żeby można go było nosić codziennie i nie martwić czy coś mu się stanie, czy będzie pasował do garnituru czy dziurawej koszuli?
Myślę, że na to pytanie znalazłem odpowiedź. Dziś krótko o zestawie Fuji XT4 + Sigma 1.4 C 16, 35 i 56 mm, bez technologicznego bełkotu, no odrobinkę.
Po co?
Po co kolejne body, gdy masz Nikony Z? ktoś spyta, i po jaką cholerę crop a nie pełna klatka? i w ogóle co świrujesz. Pytania oczywiście sensowne i muszę to krde wyjaśnić.
Cropem bym się nie przejmował, bo dzięki temu obiektywy są małe i lekkie, poza tym ajfon ma jeszcze mniejszą matrycę a wygrywa z każdym lustrem/bezlusterkiem obecnie ;) Po prostu nie zawsze 35 mm jest niezbędne. Tak samo jak targanie ciężkiego 50 1.2 S na spacerek…
Wyglądem XT4, podobnie jak Zfc kosi wszystkie współczesne aparaty. Stylowy jak stare analogowce. Manualna obsługa, pokrętła i przełączniki, paluszki w ruch, czyż to nie jest piękne i przyjemne?
Wygląd
Użytkując nowoczesne aparaty traktujemy je jak narzędzie pracy. Nie zastanawiamy się mocno jak one wyglądają, bo i nie ma takiej potrzeby. Interesuje nas szybkość, wielkość matrycy, bufor.
Jednak czasem cały ten technologiczny „zgiełk” jest męczący i chce się od niego odpocząć, bo ileż można gadać o autofocusie czy wykrywaniu oka? (tutaj też będę musiał ;) zapominając przy tym o istocie fotografii, kadrach. Zaczynamy fotografię uzależniać od technologii, nagle stare aparaty przestają robić zdjęcia, obiektywy nie nadają się do pracy…
Taki XT4 to swoista odskocznia, owszem, naładowana technologią, ale nie czujemy jej przesytu. Zasługą są manualne pokrętła i przełączniki, cały design tego aparatu. To wyróżnia go spośród innych. To że to crop, czy też brak mu szybkości Z 9, nie ma absolutnie znaczenia. To nie musi być aparat do katorżniczej pracy.
Liczy się wygląd i czucie przy robieniu nim zdjęć. Dodatkowo lekkie i małe Sigmy dodają mobilności zestawu.
Autofocus
Wszystkie Sigmy C 1.4, które podpinałem bardzo dobrze współpracują z Fuji. Autofocus pracuje OK, wykrywanie oczu też, jest szybko i stabilnie. W wizjerze nic nam nie przygasa i nie rozjaśnia jak np. w Sony, które pod tym względem kuleje – nie chodzi mi o prędkość czy celność w tym przypadku ale przyjemność pracy.
Fuji ma ten system jak w Nikonie, gdzie jest stabiliny, jasny wizjer bez względu na pracę AF. To jest jeden z powodów dlaczego preferuję daną markę.
Sporo zdjęć robiłem przez LCD, z dołu i AF bez problemu łapał oko modeliny, w ruchu czy obrocie. Oczywiście nie spinałbym się, bo obecnie chyba już każde bezlusterko z dobrym szkłem, a Sigma do nich należy, potrafi takie podstawowe rzeczy robić. No ale wypada wspomnieć, że AF tutaj nie kuleje.
Stabilizacja
Stabilizacja matrycy to jeden z priorytetów dla mnie obecnie w aparatach. To jest po prostu inna kultura pracy. Obraz w wizjerze nie trzęsie się, jest płynnie. Zwracałem uwagę, że lustra tego nie posiadają i fotografuje się nimi bardzo ciężko. XT4 ma stabilizację matrycy na poziomie 4 EV (wg. testów). W użytkowaniu jest aż nadto dobrze.
Obiektywy
Mamy tu bezlusterkowe Sigmy 1.4 DC DN klasy contemporary, dobrze znane konstrukcje z mocowań Sony, Canon M czy Micro 4/3. Nowością jest mocowanie pod Fuji. Ogniskowe 16, 30, 56. Ale najważniejsze jest to, że oferują światło 1.4, a dzięki temu, że są pod cropa, są lekkie, nieduże i przede wszystkim potwornie tanie… jeden obiektyw to koszt 1800 zł
Osobiście najbardziej spodobał mi się szeroki kąt czyli 16 mm.
Same obiektywy są bardzo dobrze zbudowane, 9 listkowa przysłona, uszczelnienia, gumowy karbowany pierścień zmiany ostrości, czy metalowy bagnet. Patrząc przez pryzmat mobilności i tego co dają, to idealne konstrukcje do codziennego noszenia.
Użytkowanie
Fuji XT4 użytkowałem wraz z Sigmami klasy Contemporary: 16 1.4, 30 1.4 i 56 1.4. Problemów nie stwierdziłem, za to dużo przyjemności. Są małe, ciche i lekkie przy świetle 1.4.
Taki zestaw to klasa EDC. EDC (ang. EveryDay Carry – noszone codziennie) – zestaw przedmiotów noszonych na co dzień. Zazwyczaj mają na celu ułatwianie codziennych czynności.
Dokładnie tak, bierzesz, zarzucasz na szyję, bądź na pasek i to wszystko. Nie martwisz się czy coś się mu stanie, czy będziesz go potrzebować. Idealny do street foto czy sesji na powietrzu.
Sam aparat ma wszystko co oferuje najnowsza technologia foto. Jest szybki, celny, powiem szczerze autofocus lepiej pracuje niż na Sony, które jak wiemy podczas focusowania rozjaśnia/przyciemnia obraz. Tutaj jest niezakłócony wizjer, tak jak w Nikonie, to sprawia że użytkuje się go z przyjemnością.
Ale najważniejsze jest to że jest zajebiście stylowy i posiada manualną obsługę. To właśnie to przyciąga jak magnes. Wszystkie podstawowe nastawy są za pomocą pokręteł i przełączników, to powoduje, że daje nam coś więcej przy robieniu zdjęć niż klasyczny bezlusterkowiec czy lustro. Takie obcowanie z fotografią kręci i wciąga i przede wszystkim uczy.
Gdybym widział że mój dzieciak ma ciągotki do foto, taki zestaw Fuji XT4 + Sigmę C 16 1.4 bym mu zafundował i powiedział: „idź leszczu pstrykaj, przełączaj, ucz się”. Nic bym mu nie powiedział, sam by doszedł.
To jest taki Vinyl, ale z najnowszymi technologiami. Można go oczywiście używać w automacie, ale po jakiego czorta? Mój system to Nikon, ale powiem szczerze, wolę zabrać na spacerek to Fuji XT4 + Sigmy 1.4. Mało tego, taki zestaw wystarczy na EDC.
Panie, ale to przecież crop, nie pełna klatka! No i co z tego? Nie wszędzie jest potrzebne 35 mm. Mamy za to obiektywy 1.4 wielkości dziewczęcej pięsci i wadze kilkunastu papierosów ;)
Poniżej porównanie z Nikkorem Z 24-70 2.8 S.
Dla kogo?
Tak myślę, że dla Wszystkich, którzy cenią wygląd i chcą mieć dobry obrazek już z puszki. O ile np. Z 9 – nie jest aparatem dla każdego, to opisywane Fuji już tak. Amator czy zawodowiec, wątły czy silny. Dziewczyna czy kobieta, chłopak czy mężczyzna. Nie będzie wstyd go nosić przy garniturze czy dziurawych spodniach.
Ten aparat ma styl, który mi się podoba. Wygląd i przyjemność użytkowania w połączeniu ze stałkami 1.4 Sigmy to jego główne atuty. Ma mnogość ustawień obrazu przed zrobieniem zdjęcia, flitry efektowe, czy symulacje negatywów, które powodują że obraz JPG z puszki nie wymaga już edycji.
Daje więcej niż np. Nikon Zfc, który wygląd ma rewelacyjny, ale nie wiedzieć czemu, nie ma stabilizacji matrycy… i szkieł 1.4.
Fuji jest jak zegarek, biżuteria, dodatkiem wyróżniającym nas z masy użytkowników ajfonów.
Na koniec
Tak sobie myślę, że obecnie każde bezlusterko jest już na wystarczającym poziomie technologicznym, czyli AF, stabilizacja, wizjer. Jednak nie każdy ma wygląd i ten „feel”. Fuji XT4 jest takim połączeniem analogowego wyglądu z nowoczesną technologią.
Taki sentymentalny powrót do czasów gdy rolka filmu wymagała przemyślenia kadrów, a nie tłuczenia 30 klatek na sekundę…
Inne recenzje