logo

Sigma 40 1.4 Art

Najnowsze dziecko Sigmy. To pierwsze szkło które najpierw powstało w  serii dla filmowców SIGMA CINE PRIME a potem dla fotografów w serii ART. W telegraficznym skrócie: szybciej, lepiej, ciężej :)…
Dobrze, dobrze, więcej szczegółów :) Mamy uszczelnienie, szybszy autofocus (poziom 135 mm Art), powłoki hydro i oleofobowe (o tym później), soczewki FLD i SLD i obrazek, który jak w przypadku całej serii Art, jest na najwyższym poziomie +1. To plus 1 za niesamowitą ostrość w rogach kadru!

Zaznaczam, że sprzęt testuję w realnych sytuacjach z punktu widzenia fotografa a nie na tablicach testowych. Wszystkie pokazane tu zdjęcia są mojego autorstwa.

Budowa

 

16 elementów w 12 grupach w tym 3 elementy FLD (o transmisji zbliżonej do fluorytu) i 3 elementy SLD (o bardzo niskiej dyspersji). 9-listkowa przysłona, rozmiar filtra 82 mm a waga  to  1,2 kg.. zaraz, illleee??? Toż to waga 135 mm 1.8 Art! Panie Kazuto Yamaki poproszę na bok na słówko…

Minimalna odległość ostrzenia: 40 cm.

Przednia soczewka ma powłoki hydro i oleofobowe… aż musiałem zajrzeć w definicję tychże, bo pierwszy raz spotykam się z takim określeniem. Powłoka oleofobowa, zwana również powłoką śliską, to jeden z najlepszych sposobów na utrzymanie soczewki w czystości. Sprawia ona, że kurz, a nawet tłuszcz czy zabrudzenia mniej przylegają do soczewek.
Dobrze, zrozumiałem. W skrócie: dużo łatwiej będzie Ci utrzymać ją w czystości.

Dalej mamy uszczelnienie przy bagnecie i coś nowego: osłonę przeciwsłoneczną na przycisk. Dodatkiem jest guma na tejże osłonie, niestety łapie ona paprochy …

 

Pierścień ostrości jest dosyć duży, i jak to w serii Art., jest przyjemny w użytkowaniu. Działa z należytym oporem i bez luzów. Cała budowa sprawia pozytywne wrażenie obiektywu z najwyższej półki.

Autofocus

Jest szybko, jest celnie. Oczywiście odchyłki są jak przy każdym szkle. „Testowałem”, a raczej fotografowałem w klubie w marnych warunkach i Art nie odbiegał od reporterskiego Nikkora 24-70 2,8, a to już mi w zupełności wystarczy.

Dodatkowo szkło nie wymagało korekty BF/FF na moim D5 i D850, podobna sytuacja była przy 105 mm i 135 mm Art.

Może się zdażyć, że łapiemy BF/FF na nowym szkle. Jest to normalna sytuacja i nie powinniście się nią przejmować (to są słowa technika NPS). Po prostu skorygujcie to mikrokalibracją w body i sprawa załatwiona. Jeśli natomiast wasze kochane lustro tego nie posiada, Sigma przychodzi Wam z pomocą i możecie ją wykonać za pomocą oprogramowania + USB Dock.
Kalibracja dotyczy szkieł wszystkich producentów, tutaj nie ma wyjątków, dla przykładu: mój Nikkor 85 1.4 G wymagał ustawienia +18 po wyjęciu z pudełka :). To jest zwyczajnie loteria.

Ważną rzeczą jest aby czujniki AF-u w momencie kalibracji nie były zanieczyszczone, bo korekty będziecie wykonywali bez końca. Jak je wyczyścić przeczytacie w moim opisie. W ten sposób czyści się czujniki w serwisie Nikona, tak widziałem i byłem instruowany na żywo przez technika NPS :)

Nikon D5, autofocus ciągły bez wspomagania z lampy. Aby pokazać wam z jakimi warunkami mamy do czynienia, poniżej zdjęcie bez lampy i z lampą.

 

Mam taki swój mini test dla AF danego szkła, zabieram go właśnie do klubu, ze względu na bardzo słabe warunki oświetleniowe, jeśli przejdzie go pozytywnie (stosunek zdjęć trafionych do nie trafionych) jestem spokojny o jego pracę w innych sytuacjach. Owszem podstawowe znaczenie ma tutaj body, ale obiektyw też ma swój wkład.

Bokeh

 

Bokeh, czyli: miękkie rozmycie wyodrębnia z tła główny motyw fotografii, nie odwracając od niego uwagi niepotrzebnymi szczegółami. Polega ono na tym, że motyw zdjęcia znajduje się w strefie głębi ostrości i zostaje odwzorowany ostro, zaś oddalone tło obrazu pozostaje poza strefą głębi ostrości i następuje jego rozmycie.

40 mm Art oddaje rozmycia miękkie i nie agresywne, pozbawione aberracji. Lubię to!

 

A co mam na myśli pisząc „nieagresywny bokeh”? Porównanie poniżej, „nieagresywny” vs „agresywny”. Może się taki „agresywny” bokeh komuś podoba, mnie nie.

Rozdzielczość

Ok, teraz już wiem dlaczego to szkło tyle waży. Zobaczcie porówanie rogu do top: 35 mm 1.4 Art. Dla mnie to jest szok. Panie Kazuto Yamaki chylę czoła! Naprawdę.

Wycinek kadru, dolny róg, przysłona 5,6. Pełny kadr.

 

Nie byłbym sobą, gdybym nie porównał do konkurencji. Zobaczcie jak Sigma odjechała, właściwie to odleciała, do innej galaktyki zdaje się, bo inaczej tego opisać się nie da…

Wycinek środka kadru, przysłona 1.4.

 

Wycinek środka kadru, przysłona 1.4.

 

Musiałem to sprawdzić jeszcze w „sterylnych” warunkach (czyli w domu :)), bo nie mogłem uwierzyć że jest aż taka różnica.

Wycinek rogu kadru, dolny róg, przysłona 1.4. D850, LV, elektroniczna migawka (niweluje ewentualne poruszenie przy klapnięciu lustra), wyzwalacz. Pełny rozmiar.

Tona soczewek i pole widzenia

16 soczewek, przy tak dużej ich ilości trzeba sprawdzić czy nie łapiemy niepotrzebnych blików. Na szczęście nic takiego nie ma miejsca, pod słońce szkiełko zachowuje się poprawnie. Osłona przeciwsłoneczna była założona.

 

Jaka jest różnica w polu widzenia 35 mm i 40 mm? Poniżej zdjęcia na krótkim i dalekim dystansie. Różnica na krótszym jest pomijalna, bo wystarczy odchylić się do tyłu aby uzyskać podobny kadr co 35 mm. Przy dalekim widać już ją nieco większą.

 

Użytkowanie

40 mm Art towarzyszył mi na wycieczkach („Everyday Carry” jako jedyne szkło) i na zleceniach. Nie sprawiał mi żadnych problemów, AF działał OK. Specjalnie używałem bocznych punktów aby zmusić go do pomyłek. Owszem D5/850 ma punkty boczne krzyżowe, więc jest dużo celniej niż np. w D4s czy D810, które jak wiadomo takowych nie posiadają. W warunkach klubowych, czyli ciężkich, ilość trafień porównywalna z reporterskim Nikkorem 24-70 2,8G.

 

Na wycieczce/spacerze wystarczy ustawić Auto ISO, priorytet przysłony i jedyne co nam pozostaje to poszukiwanie kadrów. Jeśli chcemy małą głębię ostrości, nadać „3D look” otwieramy przysłonę na maxa, bez obawy o słabą ostrość czy nieprzyjemne rozmycia, 40 mm Art bez problemu poradzi sobie przy 1.4 nawet w słoneczny dzień.

Ciężko się do czegoś przyczepić w tym szkle… a prawda, guma na osłonie przeciwsłonecznej która sciąga kurz.. śmiejcie się, śmiejcie

 

A co z wagą? Tak, jest ciężej i rozumiem, że może to komuś przeszkadzać. Rozumiem też, że ktoś woli postawić na lekkość kosztem jakości. Ja należę do tych osób, dla których waga jest sprawą trzecioplanową.

Przez wiele lat użytkowałem lekkie Nikkory 1.4 i irytowało mnie, że nie mogę ich używać na 1.4 (aberracja, brak ostrości, nieprzyjemne rozmycie). Do diaska, na co komu obiektyw 1.4 gdy musi przymykać go do 2,8?. Obecnie wolę nieść więcej w ręku, ale spokojnie korzystać z w pełni otwartej przysłony.

Taka dygresja. Na Woodstock przez 4 dni od rana do nocy fotografowałem i chodziłem z 2 x D5 + Art 35 1.4 + Nikkor 70-200 2,8 + 3 sakwy z Art 14, 85, 135… w pełnym słońcu. Uwierzcie mi, nawet nie zwróciłem uwagi na wagę.

Widzicie gdzieś aberracje? Ja nie, i to bez profilu w lightroom.

Dla kogo?

Dla osób które uwielbiają ładny, nieagresywny bokeh, fotografujących na 1.4, szukających najwyższej dostępnej jakości i rozdzielczości obrazka dla tej ogniskowej na pełnej klatce, przy mocnej i trwałej obudowie. Doskonale sprawdzi się w dużych matrycach.

A gdzie? W sesjach, w reportażu, „Everyday Carry”, czyli całodniowym spacerowaniu i szukaniu kadrów. W fotografii wnętrz i budynków (ostrość od krawędzi do krawędzi i brak zniekształceń).
Fotografii reklamowej (obrazek wysokiej jakości w całym kadrze bez aberracji) i późniejszym druku wielkoformatowym.
Można też pokusić się o zastąpienie 35 mm i 50 mm tym jednym szkłem.

Podsumowanie

Gdybym w tej chwili stał przed wyborem 35 czy 50 mm czy nowy 40 mm Art, wybrałbym 40. Oferuje naprawdę sporo. Od szybszego AF, uszczelnienia, po lepszą rozdzielczość.

 

Ocena

Sigma 40 1.4 Art, daję ci 5 punktów w mojej 5 stopniowej skali.

 

 

 

Na plus:

  • fenomenalna rozdzielczość/ostrość na brzegu kadru!
  • czysty bez aberracji obrazek
  • nieagresywny bokeh
  • szybki AF (szybszy od 35 i 50, poziom 135)
  • uszczelniona obudowa
  • przednia soczewka z powłokami hydro i oleofobowymi
  • obiektyw konfigurowalny z poziomu USB Dock
  • budowa, made in Japan
  • cena, za takie rogi to naprawdę mało
  • 3 lata gwarancji pl dystrybutora, a jeśli kupicie w grudniu 2018 – 5 lat

Na minus:

  • waga
  • guma na osłonie szybko łapie paprochy

Przykładowe zdjęcia

Zdjęcia testowe w lepszej jakości na Flickr

 

ps. nienawidzę Sigmy, kolejny wydatek…

 

Inne recenzje